Ogromny ruch w polskich sklepach w Stanach Zjednoczonych. Nasi rodacy mieszkający tysiące kilometrów od kraju robią co mogą, by na świątecznym stole niczego nie zabrakło.

Mamy polskie wędliny, kiełbasę do święconki, a także polskie ciasta - powiedziała Pawłowi Żuchowskiemu, naszemu amerykańskiemu korespondentowi Aleksandra Fryc z polskiego sklepu Janosik w Linden w New Jersey niedaleko Nowego Jorku.

Polacy podkreślają, że chcą świąt takich, jakie zapamiętali z Polski. Choć niektórzy od dawna nie mieszkają w kraju, to chcą przekazywać polskie tradycje następnym pokoleniom.

To jest bardzo ważne, moje wnuki urodziły się już w Stanach Zjednoczonych, mówią po polsku choć ich pierwszym językiem jest angielski. Jednak kochają polskie tradycje, chcą polskich świąt. Razem z córką przygotowujemy je tak, by mogły zapamiętać nasze zwyczaje, kiedy nas już nie będzie i przekazywać je swoim dzieciom - powiedziała naszemu dziennikarzowi Polka mieszkająca w Nowym Jorku.

W sklepie Janosik w Linden w New Jersey na półkach są żurek z Polski, wędliny produkowane według polskiej receptury, chrzan z Polski czy majonez, również sprowadzony z kraju.

Ruch jest bardzo duży, zwłaszcza popołudniami oraz wieczorem. Ludzie dzwonią i proszą, by zostawić im produkty, których potrzebują - powiedziała Aleksandra Fryc.

Na polskim świątecznym stole nie może zabraknąć białek kiełbasy, żurku i chrzanu - dodała.

W USA Wielkanoc jest krótsza. Poniedziałek jest już normalnym dniem pracy. Wielu naszych rodaków bierze jednak wolne i świętuje tak, jak w kraju, choć oczywiście nie wszystkim się to udaje. Dlatego niektórzy świętowanie zaczynają już w sobotę, po poświęceniu pokarmów w polskich parafiach.

Na święta musimy być oryginalny polski sernik - powiedziała Pawłowi Żuchowskiemu jedna z klientek sklepu, która przyszła zrobić świąteczne zakupy. Poszukiwała też mazurków.

Mówiła, że u niej na świątecznym stole nie może zabraknąć polskiej wędliny, żurku i jajek.

Polskie sklepy w Stanach Zjednoczonych chętnie odwiedzają też nasi europejscy sąsiedzi. Choćby Niemcy, Czesi czy Słowacy.

W sklepie w Linden Paweł Żuchowski rozmawiał też z imigrantką ze Słowacji.

Polskie jedzenie jest podobne do naszego" - mówiła. Podkreślała, że cieszy się, że w okolicy, gdzie mieszka są polskie sklepy.

Opracowanie: