Liderka reprezentacji Polski siatkarek Malwina Smarzek oceniła, że zbliżający się turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich będzie trudniejszy niż późniejsze mistrzostwa Europy. "Ale nie wyobrażam sobie, że zabraknie nas w Tokio" - podkreśliła atakująca.

Po udanych występach w rozgrywkach Ligi Narodów, Polki do drugiej części sezonu przygotowują się w Spale. W Ośrodku Przygotowań Olimpijskich szykują formę na dwa ważne turnieje, które czekają je już w sierpniu.

Najpierw, w dniach 2-4 sierpnia podopieczne trenera Jacka Nawrockiego będą walczyć o przepustkę na igrzyska olimpijskie w Tokio. Turniej kwalifikacyjny zostanie rozegrany we Wrocławiu, a bezpośredni awans wywalczy tylko jego triumfator. Pod koniec sierpnia biało-czerwone wystąpią zaś w mistrzostwach Europy, które również odbędą się w kraju.

Teraz czeka nas ta trudniejsza część sezonu, nie tylko ze względu na ważne imprezy. Także dlatego, że dość udane występy w Lidze Narodów zwiększyły oczekiwania wobec nas. Nie podchodzimy już z pozycji zespołu do bicia i tego, że co ugramy to nasze. W porównaniu do poprzednich lat balonik trochę się napompował. Ale to jest normalne, bo gramy lepiej i oczekiwania rosną. Teraz naszą rolą jest, żeby utrzymać dobry poziom, a to jest najtrudniejsze - powiedziała Smarzek.

W ocenie najlepiej punktującej siatkarki Ligi Narodów trudniejsze zadanie Polki czekać będzie w turnieju kwalifikacyjnym do Tokio. Ich rywalkami w walce o wyjazd na igrzyska będą bowiem aktualne mistrzynie świata Serbki, oraz zajmujące 13. i 14. miejsca w światowym rankingu FIVB - Portoryko i Tajlandia.

Kwalifikacje będą trudniejsze, bo nie będzie w nich gdzie ewentualnie odrobić poniesionych strat. Na mistrzostwach jest więcej meczów, co daje możliwość powinięcia nogi. W walce o igrzyska takiego komfortu nie będzie. Do tego wszyscy patrzą tylko na Serbki, a wcześniej czekają nas mecze z trudnymi rywalkami. To będzie najcięższy turniej, na którym każdy mecz musi nam wyjść. Dlatego teraz skupiamy się głównie na nim - tłumaczyła atakująca włoskiego Zanetti Bergamo.

Smarzek zwróciła uwagę, że zanim Polki zmierzą się z mistrzyniami świata, muszą pokonać Portoryko oraz Tajlandię. OK, z Portoryko musimy wygrać. Ale jeśli chodzi o Tajlandię, to jeszcze dwa lata temu z nią przegrywałyśmy, i to tak po 0:3. Bardzo ciężko grało nam się z tym zespołem, rok temu też bywało różnie. To zawsze jest inna niż europejska siatkówka i naprawdę niewygodny rywal - mówiła.

Liderka biało-czerwonych podkreśliła jednak, że wierzy w awans na igrzyska i - jak dodała - nie wyobraża sobie olimpijskiego turnieju bez udziału polskiego zespołu i oglądania go tylko w telewizji.

Mam nadzieję, że grę przed własną publicznością obrócimy na swoją korzyść. Czasami występy w kraju wiążą się też z dodatkową presją, która potrafi zjeść. Nie możemy jej sobie wkładać do głów - zaznaczyła 23-letnia siatkarka.

Zgrupowanie w Spale zakończy się w piątek. Tego dnia w ramach przygotowań do turnieju kwalifikacyjnego polskie siatkarki zagrają towarzysko w Ostrowców Świętokrzyskim z Czechami (godz. 20), a w niedzielę z Białorusią (godz. 17). W przyszłym tygodniu wezmą zaś udział w turnieju w Rosji z udziałem reprezentacji tego kraju, Belgii i Niemiec.