Wielka mobilizacja włoskich władz. Włosi boją się masowego napływu uciekinierów z północnej Afryki. Rząd obawia się "biblijnego exodusu" setek tysięcy ludzi. W Libii przebywa 1,5 miliona imigrantów z innych państw, którzy uciekają na zachód i wschód.

Nie można jednak wykluczyć, że ludzie ruszą na północ, a więc do Europy; głównie do Włoch, oraz do Hiszpanii i Francji, na Maltę. Wiemy, co nas czeka, kiedy runie system państwa libijskiego: anomalia w postaci fali 200-300 tysięcy imigrantów - powiedział jeszcze pod koniec lutego szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini. To - wyjaśnił - 10 razy więcej, niż napływ uchodźców z Albanii w latach 90. Według ministra spraw zagranicznych, do Europy nie przybędą Libijczycy, ale przebywający w tym kraju mieszkańcy Afryki subsaharyjskiej. Mówimy o 2,5 miliona ludzi, którzy, jeśli upadnie system tego państwa, uciekną, bo zostaną bez pracy - zaznaczył Frattini, dodając, że żaden Włoch nie powinien tego lekceważyć.

Największą niewiadomą pozostaje to, jaki odsetek uciekinierów z Libii wsiądzie do łodzi, by potem z Tunezji, skąd jest najbliżej, wyruszyć w stronę Włoch.