Londyn wysłał w poniedziałek do Trypolisu swego przedstawiciela z zadaniem "przywrócenia pełnej obecności dyplomatycznej" Wielkiej Brytanii w libijskiej stolicy - powiedział w Izbie Gmin premier David Cameron. Brytyjczycy zamknęli swoją ambasadę w Trypolisie w lutym i ewakuowali personel. Wkrótce potem brytyjskich dyplomatów wysłano do Bengazi, które było bastionem powstańców.

Wielka Brytania formalnie uznała powstańczą Narodową Radę Libijską 27 lipca, polecając przedstawicielom reżimu Muammara Kaddafiego, by opuścili teren ambasady Libii w Londynie. Według Camerona Libię stać na to, by sama sfinansowała swą odbudowę, bo jest jednym z najbogatszych państw Afryki.

W ocenie Camerona najważniejszymi zadaniami na obecnym etapie są: pomoc humanitarna obejmująca dostawy leków, wody i paliw, odblokowanie aktywów finansowych reżimu Muammara Kaddafiego w bankach zachodnich i przekazanie ich powstańczym władzom oraz opanowanie lojalnych wobec Kaddafiego ognisk oporu.

Z danych przedstawionych przez Camerona wynika, że samoloty RAF-u wykonały w Libii 2,4 tys. lotów (ok. 1/5 wszystkich lotów rozpoznawczych i bojowych międzynarodowej koalicji pod wodzą NATO), atakując około 900 obiektów wojskowych Kaddafiego. Brytyjskie okręty egzekwowały embargo ONZ na dostawy broni.

Rola brytyjskiego personelu wojskowego nie zakończyła się - zaznaczył Cameron, wskazując na ogniska oporu w miastach Bani Walid, Syrta i Sabha. Jesteśmy gotowi przedłużyć mandat ONZ na tak długo, jak okaże się to potrzebne, i dopomóc nowym władzom Libii w pociągnięciu do odpowiedzialności funkcjonariuszy reżimu Kaddafiego - podkreślił.

W ocenie komentatorów może to oznaczać, że Cameron jest zwolennikiem kontynuowania operacji natowskiej aż do pojmania Kaddafiego lub stwierdzenia jego śmierci.

Powołując się na ustalenia z rządem powstańczym, brytyjski premier zapowiedział zorganizowanie konferencji z udziałem przedstawicieli różnych sił politycznych w Libii, która zaaprobuje proces demokratycznej przebudowy państwa i określi założenia nowej konstytucji.