W środę powinniśmy poznać dokładny zakres badań, jakim eksperci poddadzą szczątki wydobyte z mogiły Krzysztofa Olewnika. Ekshumację przeprowadzono we wtorek przed świtem. Ciało następnie przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku, gdzie wczesnym popołudniem lekarze i prokuratorzy rozpoczęli badania.
Przynajmniej miesiąc będziemy musieli poczekać na odpowiedź na pytanie: czy szczątki wydobyte z grobu w Płocku to Krzysztof Olewnik. Badania - jak tłumaczy rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka - są czasochłonne. Dopiero po jakimś czasie można będzie powiedzieć, kiedy poznamy termin wydania opinii. To nie będą jedynie badania genetyczne - dodaje. A wszelkie z możliwych, które pozwolą ustalić, czy są to zwłoki Krzysztofa Olewnika - zaznacza.
Trumnę ze szczątkami do Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku przewieziono z cmentarza w Płocku, gdzie we wtorek jeszcze przed świtem rozpoczęła się ekshumacja grobu należącego do porwanego i zamordowanego biznesmena. Do podniesienia płyty nagrobnej trzeba było użyć dźwigu. Kondukt z ciałem przez cała drogę, z Płocka do Gdańska, eskortowany był przez policję.
Śledztwo w sprawie porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika prowadzi Gdańska Prokuratura Apelacyjna.
W zeszłym tygodniu ujawniliśmy, że rodzina Krzysztofa Olewnika złożyła wniosek o ekshumację zamordowanego. Nasze informacje o tym, że w 2006 roku mogło dojść do błędów przy identyfikacji zwłok potwierdzili śledczy.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. W lipcu 2003 r. okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom, którzy jednak nie uwolnili uprowadzonego. Miesiąc po odebraniu okupu Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary znaleziono w październiku 2006 r. Sprawcy zabójstwa zakopali je w lesie w miejscowości Różan (Mazowieckie).
Miejsce ukrycia zwłok Krzysztofa Olewnika wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary.