Na Podkarpaciu jedynie Wisła przekracza jeszcze stan alarmowy, ale jej wody cały czas opadają. Rano jej poziom w Zawichoście sięgał około pół metra powyżej stanu alarmowego. W ciągu ostatnich 12 godzin obniżył się na tym wodowskazie o 18 cm.

Alarmy powodziowe obowiązują jeszcze w pow. tarnobrzeskim w gminie Gorzów, Grębów i Baranów Sandomierski oraz w mieście Tarnobrzegu. Zalewisko na tym terenie, które po wylaniu Wisły i jej dopływów wynosiło 72 km kwadratowe, zmniejszyło się o ponad 50 proc.

Trwa patrolowanie i umacnianie wału na rzece Łęg w Gorzycach. Wezbrana woda znacznie opadła, ale wały są mocno nasiąknięte wodą. Podobnie jest z wałami Wisły. Trwa także zasypywanie wału na rzece Breń w gminie Czermin (pow. mielecki), który rzeka przerwała w ubiegłym tygodniu. Tam zalanych zostało 50 km kwadratowych. Zasypywanie powinno zakończyć się dziś. Wtedy rozszczelniony zostanie wał w dole rzeki, aby woda z zalanych terenów mogła spłynąć.

W ciągu najbliższej doby możliwe są intensywne opady deszczu, a nawet burze, co może spowodować ponowny wzrost wód w karpackich dopływach Wisły, miejscami powyżej stanów ostrzegawczych.

W miejscach, gdzie woda jeszcze nie ustąpiła całkowicie, trwa jej pompowanie z rozlewisk, piwnic, rowów melioracyjnych. Natomiast tam, gdzie woda już się cofnęła całkowicie, rozpoczęło się sprzątanie, szacowanie strat. Mieszkańcy powoli wracają do domów, m.in. w Ropczycach, powiecie mieleckim, a także w gminie Gorzyce, gdzie jeszcze wiele domów ma w dalszym ciągu zalany parter. Wszędzie potrzebna jest pomoc, szczególnie środki czystości, a także żywność, woda pitna oraz nowa odzież, koce, śpiwory.

Według wstępnych szacunków, na Podkarpaciu zalanych zostało 120 km kwadratowych, co stanowi około 2 proc. powierzchni województwa i pięć razy większą powierzchnię niż Zalew Soliński. Prądu ciągle nie ma około dwóch tys. odbiorców. Niektórzy bez prądu będą jeszcze kilka tygodni. Ponad tysiąc odbiorców nie ma gazu.