Cztery i pół miliarda złotych przekazał budżet państwa od 2002 roku na modernizację infrastruktury przeciwpowodziowej. Resort spraw wewnętrznych zaprzecza, że pieniędzy na ten cel brakuje. Dlaczego w takim razie w tym roku już drugi raz na południu Polski mamy do czynienia z powodzią?

Rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak twierdzi, że nawet doskonale utrzymane budowle przeciwpowodziowe nie sprostałyby obecnym warunkom pogodowym. W ciągu dwóch dni spadło tyle deszczu, co przez miesiąc.

Jest to żywioł, wobec tak ogromnego żywiołu jesteśmy poniekąd bezradni - tłumaczy rzecznika resortu. Woźniak zwraca też uwagę na pewne zaniedbania, których dopuszczają się samorządy. Chodzi między innymi o zły stan rowów melioracyjnych. Często są źle utrzymane, zapchane, nieczyszczone. To powoduje, że nawet  niewielka ilość deszczu może zalać domy, czy gospodarstwa - twierdzi Woźniak.

Z ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli w Małopolsce i Świętokrzyskiem wynika, że żadna ze skontrolowanych gmin nie ma nawet ewidencji tych rowów, a oczyszczanych jest niespełna 10 procent.