Polskie koszykarki przygotowuje się do czwartkowego meczu eliminacji Euro Basketu. Biało-Czerwone w Sosnowcu zagrają z reprezentacją Turcji, a 3 dni później na wyjeździe zmierzą się ze Słowenkami. W obu meczach nasze koszykarki nie są faworytami, ale w możliwości swoich podopiecznych wierzy trener Maroš Kováčik. "Półtora roku temu w Izmicie zagraliśmy z nimi bardzo dobry mecz na wyjeździe. Przegraliśmy jedenastoma punktami, ale dobrze broniliśmy" - i dlatego trener naszej kadry w rozmowie z Wojciechem Marczykiem podkreśla, że jego zespół stać na zwycięstwo. Z powodu trzęsienia ziemi w Turcji opóźni się przylot reprezentantek tego kraju do Polski.

Czwartkowe spotkanie z Turcją reprezentacja Polski koszykarek rozegra w Hali Sportowo-Widowiskowej przy ul. Stefana Żeromskiego w Sosnowcu. Turczynki są zdecydowanymi faworytami, bo jak na razie wygrały wszystkie 3 spotkania grupowe i w europejskim rankingu zajmują 5 miejsce.

Będziemy grać z zespołem, który jest bardzo silny i ma dużą jakość na każdej pozycji. Do tego mają naturalizowaną Amerykankę McCowan, która dominuje pod koszem. Z drugiej strony półtora roku temu zagraliśmy z nimi bardzo dobry mecz na wyjeździe. Przegraliśmy jedenastoma punktami, ale dobrze broniliśmy. Ten zespół jest trochę inny niż w poprzednim spotkaniu. Zmieniła się Amerykanka. Z tego powodu ich gra wygląda teraz inaczej. Będziemy musieli na ten zespół wymyślić jakiś sposób, bo nie uda nam się przez cały mecz dominować w normalnej grze 5 na 5 - wyjaśnia Maroš Kováčik, trener polskich koszykarek.

By liczyć się w walce o EuroBasket, Polki muszą pokonać Turczynki, a także Słowenki w ostatnim meczu rozgrywanym na wyjeździe. Nasze reprezentantki zajmują obecnie 3. miejsce w swojej grupie. Prowadzą z kompletem zwycięstw pewne awansu Turczynki. Drugie są Słowenki, które mają na koncie dwa zwycięstwa i porażkę. Polki wygrały jak na razie jedynie z reprezentacją Albanii. Na Euro Basket awansują zwycięzcy grup oraz cztery najlepsze drużyny z 2. miejsc. W celu wyłonienia najlepszych drużyn, które zajęły 2. miejsca w swoich grupach - nie będą liczone wyniki z zespołami, które zajmą ostatnie czwarte miejsca w swoich grupach.

Doskonale wiemy, o co gramy. To jest mecz o wszystko. Każdy z nas w tej reprezentacji doskonale wie, co nas czeka. Wiemy, z kim będziemy grali i mam nadzieję, że sobie z tym mentalnie poradzimy - wyjaśnia Maroš Kováčik

Słowacki trener z naszą kobiecą kadrą pracuje od sierpnia 2019 roku. Jak sam podkreśla, przez ten czas zgodnie z planem zespół udało się odmłodzić. Dodaje też, że jego drużynie nie brakuje wiele, by znaleźć się wśród najlepszych.

Nie brakuje nam dużo do czołowej dziesiątki w Europie. To może być jeden wygrany mecz z wymagającym rywalem albo trochę szczęścia. Ostanie eliminacje były dla nas bardzo trudne. Ja mam 100-procentowe przekonanie, że nam nie brakuje dużo do czołówki z Europy, ale czy to przełamanie przyjdzie teraz w czwartek... to nie wiem... - podkreśla Kováčik.

Trener naszej kobiecej kadry na co dzień pracuje z koszykarzami Tauron GTK Gliwice. Jak podkreśla słowacki szkoleniowiec, praca z kobietami i z mężczyznami mocno się do siebie różni. Trochę inna jest komunikacja i sposób wpłynięcia na zespół.

Jest to bardzo trudne i od strony mentalnej, i przygotowania treningów. Ćwiczenia mogą być te same, ale nie można oczekiwać tych samych wyników i efektów. Na szczęście pracujemy już ze sobą 3 lata i świetnie się znamy. Dlatego jest nam już łatwiej, ale łącznie pracy w kobiecym i męskim zespole nie jest idealnym rozwiązaniem i nie da się tak pracować 10 lat -  wyjaśnia Maroš Kováčik.

Z powodu trzęsienia zmieni w Turcji reprezentantki tego kraju nie przyleciały jeszcze do Polski. Wiele wskazuje na to, że dotrą one do Polski z opóźnieniem. Jak na razie nie podjęto decyzji o przesunięciu spotkania.


Opracowanie: