Źle ustawiona zwrotnica na godzinę zatrzymała pociąg TLK relacji Kołobrzeg-Kraków. Do zdarzenia doszło w wielkopolskiej Starej Łubiance. Nikomu nic się nie stało.

Pociąg relacji Kołobrzeg-Kraków kilka kilometrów przed Piłą przejechał przez feralną zwrotnicę. Nic się nikomu nie stało, ale zwrotnica została, jak to określili kolejarze, rozerwana. Ten dzwięk usłyszał maszynista i dlatego zatrzymał skład.

Na miejsce przyjechali specjaliści. Komisja bada jak doszło do tej sytuacji.

Pociąg po 55 minutach postoju pojechał dalej. Zwrotnica będzie naprawiana, ale ruch w tym miejscu odbywa się normalnie. Poważniejsze konsekwencje mogłyby się pojawić gdyby pociąg jechał w drugą stronę.

Fala awarii na kolei

Zobacz również:

W ostatnich dniach wiele razu alarmowaliśmy o usterkach na kolei. Wczoraj pociąg towarowy wykoleił się w Zebrzydowicach w woj. śląskim. Z torów wypadły trzy puste cysterny. W wypadku nikomu nic się nie stało, jednak na kilka godzin zablokowany był ruch na przejściu kolejowym z Czechami. Pociągi Intercity musiały jechać objazdem.

W poniedziałek chwile grozy przeżyli pasażerowie pociągu, który nie zatrzymał się na dworcu w Gliwicach. Skład stanął dopiero 70 metrów za peronem. Gdy tylko skład stanął, zdezorientowani i zaniepokojeni pasażerowie pobiegli do ostatnich drzwi w pociągu, zerwali plombę bezpieczeństwa i wyszli na zewnątrz. Na szczęście, nikomu nic się nie stało.

W niedzielę cztery osoby zostały lekko ranne po tym, jak w Ostrowie Wielkopolskim zderzyły się dwa pociągi. Na tył składu pasażerskiego gotowego do odjazdu do Wrocławia najechał pociąg towarowy. Ustalono, że towarowy nie zatrzymał się na czerwonym świetle na semaforze.

Do najtragiczniejszego wypadku kolejowego doszło 3 marca w Szczekocinach. Zginęło wówczas 16 osób, a 57 zostało rannych. Prokuratura podjęła decyzję o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej dyżurnemu ruchu ze Starzyn. Po wypadku zatrzymano też dyżurną ruchu z posterunku w Sprowie, ale po przesłuchaniu kobieta została zwolniona bez postawienia zarzutów.

W następnych tygodniach co najmniej dwa razy o mały włos udało się uniknąć tragedii dzięki przytomności maszynistów. 18 kwietnia ruch pociągów na linii Warszawa-Katowice przez Częstochowę był wstrzymany przez cztery godziny. Tory zablokował pociąg towarowy PKP Cargo, którego maszynista odmówił wjechania na jeden z rozjazdów. Jak twierdził, nie ufał temu, co pokazywał semafor.