W przyszłym tygodniu prokuratorzy z Krakowa rozpoczną śledztwo w sprawie odsłuchania przez ministra sprawiedliwości nagrań z czarnych skrzynek tupolewa - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Od kilku tygodni prokuratorzy badają, czy doszło w tej sprawie do przestępstwa.

W połowie października w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych Krzysztof Kwiatkowski słuchał nagrań z kopii rejestratorów samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem.

Szefowie Prokuratury Generalnej - jak wynika z ustaleń naszych dziennikarzy - byli bardzo zdenerwowani wystąpieniem Kwiatkowskiego w instytucie. Jak nieoficjalnie mówią, od dawna na linii prokurator generalny - minister sprawiedliwości nie jest dobrze. Panowie ze sobą nie rozmawiają.

Krzysztof Kwiatkowski wielokrotnie, wypowiadając się na temat śledztwa smoleńskiego, delikatnie mówiąc, denerwował Andrzeja Seremeta. Dlatego jak twierdzą informatorzy naszych reporterów, odgórny przykaz, by nie popuścić Kwiatkowskiemu i wszcząć śledztwo.

Według naszych informacji, takie sugestie pojawiły się już chwilę po tym, jak nieświadomy minister sprawiedliwości założył słuchawki, by odsłuchać ośmiu sekund nieodszumionego nagrania z kokpitu. Drugim powodem takich działań może być walka o budżet prokuratury, który zależy właśnie od ministra.

Jak twierdzi informator Romana Osicy z Prokuratury Generalnej, być może w ten sposób kierownictwo chce nastraszyć ministra i wywalczyć więcej pieniędzy.

A prokuratura miała być apolityczna…