W śledztwie dotyczącym katastrofy 10 kwietnia polscy prokuratorzy przesłuchali około 360 świadków. Ponad 100 przesłuchano na wniosek strony rosyjskiej - poinformował prokurator wojskowy płk. Ireneusz Szeląg. Jak dodał telefon "wytypowany jako należący do Lecha Kaczyńskiego" jest w stanie niepozwalającym na jego ekspertyzę.

Załogi samolotów lecących do Smoleńska 7 i 10 kwietnia z premierem i prezydentem miały takie same karty podejścia do lotniska Siewiernyj. Dostali je od Rosjan, prokuratura zapowiada jednak, że te ustalenia będą jeszcze weryfikowane. Jeden z pilotów z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego zeznał, iż karty te różniły się od siebie.

Na konferencji podsumowującej pół roku śledztwa, płk. Szeląg poinformował, że według biegłych z ABW co najmniej 19 telefonów komórkowych pasażerów samolotu Tu-154M było aktywnych w chwili katastrofy. Aparaty zalogowały się do rosyjskich sieci komórkowych i będą one jeszcze analizowane w ABW.

Do Polski ma trafić siedem kolejnych tomów akt śledztwa rosyjskiego w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zapowiedział to prokurator generalny Andrzej Seremet. Według niego 22 listopada rosyjska prokuratura ma dostać od MAK m.in. czarne skrzynki samolotu, co powinno przyspieszyć rosyjskie śledztwo. Seremet zaprzeczył, aby polscy prokuratorzy, którzy w nocy z 10 na 11 kwietnia na prawach gości uczestniczyli w Smoleńsku w naradzie rosyjskich śledczych, podpisywali dokument, w którym godziliby się na ograniczenie śledztwa do tez wykluczających zamach. Dziennikarzom pokazano protokół z posiedzenia.

Proszę zrozumieć, że nasza obecność na tym spotkaniu to wyłącznie wyraz dobrej woli strony rosyjskiej. Jest oczywiste, że polscy prokuratorzy wyjeżdżając 10 kwietnia do Rosji nie mieli rosyjskich wiz, a niektórzy nawet paszportu - wyjaśniał płk Szeląg.

W polskim śledztwie prokuratorzy przesłuchali już 360 świadków. Dodatkowo ponad 100 przesłuchano na wniosek strony rosyjskiej. Akta sprawy liczą 72 tomy, materiału jest na kolejnych siedem, plus 10 tomów akt "wydzielonych". Jak dodał Szeląg, prokuratorzy mają już listę kolejnych ok. 90 osób, które będą przesłuchiwane. Wyjaśnił, że część z nich była już przesłuchana, ale zebrane materiały dowodowe spowodowały, że przesłuchanie trzeba powtórzyć. "Oczywiste jest, że lista ta może się powiększyć o kolejne osoby" - podkreślił.

W czwartek media sugerowały, że prokuratura bada, czy za sterami samolotu jako drugi pilot nie siedział Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik i czy mógł on nakazać dowódcy samolotu kpt. Arkadiuszowi Protasiukowi lądowanie mimo złych warunków. Według zeznań jednego z żołnierzy z 36. spec-pułku, w przeszłości zdarzały się takie "podmiany". Na czwartkowej konferencji prokuratorzy nie odnieśli się do tej informacji.

Podczas konferencji prokuratorzy zdementowali również informacje o wycieku paliwa z Tu-154. Wyjaśnili, że 10 kwietnia, tuż przed wylotem do Smoleńska, pod samolotem znaleziono kałużę cieczy. Okazało się, że jest to plama wody - jak dodali - pozostała po jego myciu.

Przedłużają się natomiast badania "czarnych skrzynek" samolotu. Zastępca szefa naczelnej prokuratury wojskowej gen. Zbigniew Woźniak poinformował, że biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych odczytujący nagrania rozmów z kokpitu samolotu poprosili o dodatkowy materiał porównawczy. Dodał, że chodzi o dodatkowe próbki głosów osób, które mogły być w kokpicie.

Staramy się, aby materiał, którym dysponują biegli był pełny i dający podstawę do wydania rzetelnej opinii (...) będziemy próbowali uzupełnić te materiały zgodnie z oczekiwaniem biegłych - powiedział Woźniak. Dodał, że nie wszystkie dostarczone dotychczas przez prokuratorów materiały porównawcze "pozwalają na jednoznaczne określenie osób, które wypowiadały poszczególne słowa".

Ponadto biegli badający nagranie konsultują kwestie związane z terminologią lotniczą w języku angielskim i rosyjskim. "Biegli też zwrócili się do nas z prośbą o tego typu konsultacje" - powiedział Woźniak. Dlatego, jak zaznaczył, termin wydania końcowej opinii fonoskopijnej przez biegłych ulegnie przesunięciu.

Odnosząc się do sprawy kolejnych akt z Rosji gotowych do wysłania do Polski Woźniak powiedział, że materiały te zawierać mają m.in. protokoły sekcji zwłok ofiar katastrofy. "Całość dokumentacji sądowo-medycznej nie jest jeszcze gotowa, prokuratura rosyjska nie otrzymała od biegłych całości raportu, dostaniemy pewną partię tych dokumentów" - wyjaśnił.

Płk. Szeląg poinformował z kolei, że prokuratura na razie nie planuje powołania biegłych spoza Polski do badania m.in. parametrów lotu z 10 kwietnia. Być może przyszłość postawi nas przed taką koniecznością. Obecnie takiej konieczności nie widzimy. Ten skład, który planujemy powołać, naszym zdaniem, daje gwarancję wydania opinii w takim zakresie, w jakim ona będzie satysfakcjonująca z punktu procesowego - tłumaczy.