22 listopada - to ma być przełomowa data w śledztwie dotyczącym katastrofy 10 kwietnia. Tego dnia, według wiedzy polskich prokuratorów, wszystkie dowody przejmie prokuratura rosyjska. Obecnie są one w rękach Międzynarodowego Komitetu Lotniczego, który bada przyczyny wypadku. Po przejęciu przez śledczych dokumenty mają one szybciej trafiać do Polski.

Polscy prokuratorzy czekają na dowody rzeczowe, które dotychczas były w posiadaniu MAK-u. To m.in. oryginały czarnych skrzynek, tj. rejestrator głosu jak i parametrów lotu, a także sam wrak tupolewa. Gdy te dowody przejmie rosyjska prokuratura, szybciej powinny być realizowane nasze wnioski o pomoc prawną - przewiduje prokurator generalny Andrzej Seremet. Nie wyklucza on też, że polscy śledczy będą chcieli wypożyczyć oryginały czarnych skrzynek, a także przebadać wrak Tu-154M. Dowód ten znajdzie się w dyspozycji prokuratury rosyjskiej i odżyją także nasze propozycje, żeby na miejsce składowania tego dowodu rzeczowego udała się grupa polskich ekspertów - zaznacza Seremet.

Na razie polscy śledczy czekają na siedem kolejnych tomów akt z Moskwy. Są tam oczekiwane od wielu miesięcy wyniki sekcji zwłok, jednak nie wszystkich ofiar katastrofy. Myślę, że wszystkich nie dostaniemy, bowiem całość dokumentacji sądowo-medycznej nie jest jeszcze gotowa - zaznacza zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego Zbigniew Woźniak.

Materiały powinny dotrzeć do Polski na początku przyszłego tygodnia.