Ponad trzy godziny trwały w Spale uroczystości pogrzebowe generała Tadeusza Buka, dowódcy Wojsk Lądowych RP, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Uroczystości odbyły się z pełnym ceremoniałem wojskowym.

Msza żałobna rozpoczęła się od złożenia przy trumnie generała Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski. Została odprawiona w kaplicy polowej Kościoła NMP Królowej Polski w Spale. Przewodniczył jej radomski ks. biskup Henryk Tomasik. Przed rozpoczęciem nabożeństwa odczytano dwa postanowienia pełniącego obowiązki prezydenta RP marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Pierwsze dotyczyło awansowania generała dywizji Tadeusza Buka na stopień generała broni. Drugie - odznaczenia generała broni Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Poduszkę z orderem przy trumnie T. Buka złożył generał dywizji Edward Gruszka. W uroczystościach uczestniczą m.in. minister obrony narodowej Bogdan Klich i pełniący obowiązki szef Sztabu Generalnego gen. broni Mieczysław Stachowiak.

Podczas uroczystości pogrzebowych Bogdan Klich podkreślił, że generał był odważnym żołnierzem i prawym człowiekiem. Jestem głęboko przekonany, że twój sędziwy ojciec, twoje rodzeństwo, twoja żona, twoje córki i twój syn mogą być dumni nie tylko z tego co zrobiłeś, ale z tego jakim byłeś. Bo tak naprawdę w takich momentach wspominamy nie tylko nasze dokonania, ale wspominamy przede wszystkim kto, kim był. Byłeś odważnym żołnierzem i prawym człowiekiem, i takim pozostaniesz w naszej pamięci - powiedział.

Minister zaznaczył także, że generał Buk należał do jego najbliższych współpracowników. Jak dodał, nie tak miała wyglądać jego pierwsza wizyta w Spale u gen. Buka. Nie tak miało być, kiedy umawialiśmy się na moją pierwszą wizytę u twojej rodziny w Spale. Nie ma też nikogo innego, kto razem z nami umawiał się na tę wizytę. Nie ma generałów Gągora, Kwiatkowskiego i Potasińskiego. Nie ma też samolotu, w którym umawialiśmy się na to spotkanie - mówił Klich.

Po zakończeniu mszy żałobnej trumna z ciałem generała Buka została wyprowadzona z kaplicy polowej w asyście kompanii reprezentacyjnej wojsk lądowych. Na oddalony o dwa km od kaplicy cmentarz komunalny w Spale trumnę przewieziono na lawecie armatniej. Za trumną prowadzony był ulubiony koń generała.

Nad grobem oddano trzy salwy honorowe. Symboliczny hołd generałowi oddał przelatujący nad cmentarzem klucz śmigłowców 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. Z jednego ze śmigłowców zrzucono płatki kwiatów. W uroczystościach brał udział chór i orkiestra wojskowa.

Na grobie generała Buka dziekan wojsk lądowych ks. płk Dariusz Kowalski złożył m.in. krzyż przywieziony przez generała z Afganistanu. Krzyż został zrobiony przez polskich żołnierzy z odłamków granatów użytych w akcjach przeciwko nim. Głowę Chrystusa wykonano z kuli wyjętej z ciała polskiego żołnierza. To prawdziwa relikwia - powiedział o krzyżu ks. płk Kowalski.

Gen. Buk dowodził największym z rodzajów sił zbrojnych od września ubiegłego roku. Wcześniej był m.in. zastępcą dowódcy Połączonego Dowództwa do spraw Budowania Afgańskiego Systemu Bezpieczeństwa i dowódcą wielonarodowej dywizji w Iraku. Absolwent poznańskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych. Służył m.in. w pułku czołgów, batalionie desantowo-szturmowym, brygadzie kawalerii powietrznej i dywizji zmechanizowanej.

Ceniony za wiedzę, inteligencję, zdecydowanie, charyzmę i poczucie humoru. Uwielbiany przez swoich żołnierzy, którzy z szacunkiem mówili o nim czasami "Buk wojny" albo, że mają "jak u pana Buka za piecem". Człowiek o wielu pasjach - grał w tenisa, jeździł konno, biegał, był świetnym myśliwym, znał angielski i łacinę. Miał 50 lat. Pozostawił żonę i troje dzieci.

Na www.rmf24.pl i www.interia.pl zostaną przeprowadzone transmisje wideo i audio uroczystości pogrzebowych w Krakowie. Początek w niedzielę o godzinie 14.