Nie ma czarnej skrzynki, która zarejestrowałaby głosy z przedziału pasażerskiego prezydenckiego samolotu - powiedział rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. W dzisiejszej prasie pojawiły się informacje, że prokuratorzy mieli usłyszeć na nich przeraźliwe krzyki pasażerów.

Zobacz również:

Pułkownik Rzepa nie ma pojęcia, kto mógł udzielić dziennikarzom informacji odnośnie ewentualnych zarejestrowanych zapisów, gdyż jego zdaniem nikt z prokuratorów na ten temat nie rozmawiał z mediami. Jak wyjaśnił, czarne skrzynki to dwa rejestratory, z których jeden zapisuje parametry lotu, a drugi rozmowy w kokpicie pilotów. Zaznaczył też, że odczytywanie zapisów ze skrzynek i ich analiza cały czas trwa.

Więcej informacji ma być udzielonych po powrocie z Rosji naczelnego prokuratora wojskowego płk. Krzysztofa Parulskiego jeszcze w tym tygodniu.

Dzisiaj zakończyły się też czynności procesowe na miejscu katastrofy 10 kwietnia. Zebrane szczątki samolotu Tu-154 o numerze 101 zostały przetransportowane na płytę lotniska "Siewiernyj" w Smoleńsku, gdzie ułożono je w skali rzeczywistej. Nad szczątkami samolotu prace zaczęła już podkomisja techniczna Międzynarodowej Komisji Lotniczej.