Kolejna kłótnia i właściwie brak wniosków - tak podsumować można zwołane na wniosek PiS nadzwyczajne posiedzenie komisji obrony. Posłowie chcieli poznać podstawy skierowania do prokuratury zawiadomienia o naruszeniu przepisów podczas lądowania na lotnisku w Smoleńsku samolotu Jak-40. Posiedzenie komisji trwało dwie godziny.

Wyjaśnienia dowódcy Sił Powietrznych nie przekonały Antoniego Macierewicza z PiS, który nazwał pilotów maszyny bohaterami, ratującymi życie dziennikarzy, których mieli na pokładzie.Jednocześnie poseł PiS stwierdził, że widoczność podczas lądowania wynosiła 1200 metrów. Inne dane przytoczył gen Lech Majewski. Załoga samolotu Jak-40 wykonała lądowanie przy podstawie chmur 60 metrów i widzialności poniżej kilometra i na to są wszystkie dokumenty - tłumaczył generał.

Stąd właśnie wniosek o zbadanie, czy nie złamano przepisów. Wniosek według PiS "haniebny". Podobnie zresztą jak przebieg samych obrad. Może lepiej nas do Moskwy zapakować, i tam nam wytłumaczą... - Prosiłbym o wstrzemięźliwość... -No ale jaki poziom dyskusji? Państwo mają w Moskwie ośrodek decyzyjny- słychać było na sali.