Rosyjskie akta śledztwa w sprawie tragedii smoleńskiej jeszcze dzisiaj trafią do polskiej prokuratury wojskowej. Teraz dokumenty, które nadeszły z Moskwy pocztą dyplomatyczną, są sprawdzane pod względem formalnym. To w sumie 1300 kart akt.

Przekazane Polsce dokumenty obejmują protokoły przesłuchań świadków, protokoły oględzin miejsca katastrofy - w tym dokumentację fotograficzną, opisy rzeczy znalezionych na miejscu katastrofy i dokumentację medyczną. Co ważne, w tym ostatnim przypadku "dokumentacja medyczna" nie oznacza wyników sekcji zwłok ofiar katastrofy, a jedynie protokoły z rosyjskich badań potwierdzających tożsamość ofiar.

Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk nie chciał ujawnić, zeznania których świadków zostały przysłane przez Rosjan i czy są wśród nich kluczowe zeznania kontrolerów z wieży w Smoleńsku.

1300 kart dokumentów dotarło do Prokuratury Generalnej w piątek późnym popołudniem. Dlatego dziś od rana trwa ich liczenie i analiza formalna. Analiza procesowa zacznie się w prokuratorze wojskowej. Najpierw jednak akta muszą zostać przetłumaczone, bo wszystkie sporządzono w języku po rosyjskim. Trzeba więc powołać biegłych tłumaczy przysięgłych.

W katastrofie polskiego Tu-154 niedaleko Smoleńska zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria oraz m.in. przedstawiciele parlamentu, urzędów państwowych, wojska i Rodzin Katyńskich. Śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania katastrofy lotniczej prowadzi zespół śledczy w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.