Przymusowa kwarantanna dla osób pracujących za granicą to problem, który dotyczy głównie mieszkańców z rejonów przygranicznych. Do tej pory na podstawie zaświadczenia o pracę, osoby takie, jeśli były zdrowe, mogły codziennie przekraczać granicę. Od dziś, w związku z epidemią, przepisy zostały zaostrzone i osoby takie obowiązuje 14-dniowa kwarantanna. W Śląskiem dotyczy to przede wszystkim tych, którzy pracują w Czechach. O rezygnację z przepisów do premiera zaapelowali starosta i burmistrz Cieszyna. Ich zdaniem, skutki mogą potęgować tragiczne konsekwencje gospodarcze dla mieszkańców.

Obecnie w ostrawskim okręgu konsularnym pracuje prawie 16 i pół tysiąca Polaków. To dane z tamtejszych urzędów pracy. Polacy pracują na terenie 4 województw, najwięcej - ponad 12 tysięcy w województwie morawsko-śląskim. W ołomunieckim pracuje ponad 1100 osób, w południowo-morawskim ponad 1 900, a w zlińskim ponad 400. Polacy zatrudniani są w różnych branżach: począwszy od kopalni OKD i huty w Trzyńcu, przez fabrykę samochodów, służbę zdrowia, czyli szpitale, apteki i hurtownie medyczne, a na piekarniach kończąc.

Są też i tacy, którzy na terenie Czech mają zarejestrowane swoje firmy.

Teraz przy wjeździe do Polski są informowani, że muszą poddać się 14-dniowej kwarantannie. Ci, którzy mogą, powinni zostać w domu, inni mają być kierowani do wyznaczonych miejsc. Każda z takich osób musi się liczyć m.in. z policyjną kontrolą i przez dwa tygodnie nie będzie mogła ponownie przekraczać granicy.

Dlatego niektórzy, np. górnicy, nie wracają do Polski i zostają w hotelach. Ale tam liczba miejsc jest ograniczona. Powrót do kraju i kwarantanna oznaczają znaczne zmniejszenie zarobków, czyli np. otrzymywanie tylko stałej pensji i to w ograniczonej wysokości i bez diet, które stanowią niejednokrotnie najważniejsza część pensji pracownika.

Samorządowcy: Kwarantanna dla wracających z pracy w Czechach nieuzasadniona

O rezygnację z objęcia kwarantanną osób wracających z pracy w Czechach zaapelowali do premiera starosta i burmistrz Cieszyna. Ich zdaniem taki przepis wydaje się nieuzasadniony, a jego skutki mogą potęgować tragiczne konsekwencje gospodarcze dla mieszkańców.

"Osoby pozostawione w ten sposób bez środków do życia będą tej pomocy oczekiwać od władz państwowych i samorządowych" - napisali w liście otwartym do premiera burmistrz Gabriela Staszkiewicz i starosta Mieczysław Szczurek. Poprosili o przeanalizowanie tej decyzji.

Samorządowcy przypomnieli, że czeskie władze 23 marca wprowadziły podobne ograniczenia dla pracowników na granicy z Austrią i Niemcami. Polska i Słowacja tym restrykcjom nie podlegają.

Obostrzenia, które weszły w życie o północy, nie dotyczą transportu międzynarodowego. Kierowcy tirów i autobusów nadal nie będą podlegać kwarantannie.