Jarosław Gowin pokazał, że jest odpowiedzialnym politykiem - powiedział lider PO Borys Budka. Gowin oświadczył dziś, że złożył on dymisję z funkcji w rządzie. Postawę Gowina chwali też prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jarosław Gowin, wicepremier i minister szkolnictwa wyższego, oświadczył dziś, że podaje się do dymisji z obu pełnionych dotychczas funkcji. Zaznaczył jednak, że jego ugrupowanie, Porozumienie, pozostaje częścią Zjednoczonej Prawicy. Na funkcję wicepremiera rekomendował minister rozwoju Jadwigę Emilewicz.

Budka: Test na przyzwoitość

Ja przede wszystkim oczekiwałbym dalszych kroków. Pan premier Gowin pokazał, że jest odpowiedzialnym politykiem - powiedział Budka.

Według Budki "to był test na przyzwoitość". Mówił, że "pozostając w rządzie, który pcha Polskę w ramiona szaleńczego wyścigu wyborczego należy się zastanowić, co jest ważniejsze, czy ten komfort osobisty". Pan premier Gowin pokazał, że wartości są ważniejsze - ocenił.

Wyraził nadzieję, że Gowin "w krótkim czasie przekona resztę polityków Porozumienia, że nie warto być w rządzie z ludźmi, dla których jedyne znaczenie mają wybory". Powiedział, że trzyma kciuki, aby Gowin "przekonał pozostałych swoich parlamentarzystów, że ten rząd powinien odejść do historii".

Lider PO wyraził także zadowolenie, że Gowin wstrzymał się od głosu w kwestii wprowadzenia do porządku obrad Sejmu projektu PiS dotyczącego głosowania korespondencyjnego w nadchodzących wyborach prezydenckich.

Liczę, że w tej sytuacji będziemy w stanie wspólnie zatrzymać to, co PiS próbuje zafundować Polakom - głosowanie w warunkach skrajnie niebezpiecznych, głosowanie w sytuacji kiedy państwo i samorząd powinno robić wszystko, by walczyć z koronawirusem, a nie zajmować się wyborami - mówił.

Kosiniak-Kamysz: Trzeba to docenić

Rząd po raz kolejny pokazał oderwanie od rzeczywistości i od ludzi - ocenił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do głosowania nad wprowadzeniem do porządku obrad Sejmu projektu PiS dot. głosowania korespondencyjnego. Chwalił postawę lidera Porozumienia Jarosław Gowina.

Lider ludowców na konferencji w Sejmie wyraził satysfakcję, że Sejm nie wprowadził do porządku obecnego posiedzenia projektu PiS ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich wraz z autopoprawką zakładającą, że w wyborach prezydenckich w 2020 r. ma być to jedyny sposób oddania głosu.

Dobrze, że zostało zablokowane - mam nadzieję na trwałe - wprowadzanie do porządku obrad projektów, które nie służą pomocy w czasie kryzysów i zajmują tylko i wyłącznie uwagę a nie przynoszą efektów dla naszych rodaków. Te rozważanie nie powinny mieć dzisiaj miejsca, dlatego głosowaliśmy - wszyscy posłowie klubu Koalicji Polskiej - przeciwko wprowadzeniu tych rozwiązań (pod obrady) - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Wyraził przekonanie, że "nie byłoby to możliwe, gdyby nie postawa Jarosława Gowina" i posłów Porozumienia, którzy zagłosowali przeciwko lub wstrzymali się od głosu. A także gdyby nie postawa Jarosława Gowina, który w poprzednim tygodniu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy poddał w wątpliwość ten owczy pęd do wyborów 10 maja i to na pewno trzeba docenić - powiedział szef PSL.

Jak powiedział, "jeżeli będą próby reasumpcji głosowania, jakiekolwiek próby wprowadzenia tego projektu ponownie pod obrady, to będzie to tylko wyraz gigantycznej słabości rządu, PiS-u, związanej z nieumiejętnością radzenia sobie w kryzysie". Dla niech data wyborcza 10 maja, jak widać, jest święta. Dla nas święte jest życie i zdrowie Polaków. Tym się różnimy i musi przyjść wreszcie czas, kiedy normalność - a to jest normalność, że życie i zdrowie jest najważniejsze - zatriumfuje a nie tylko i wyłącznie utrwalanie władzy, bo dzisiaj mamy do czynienia z utrwalaniem władzy a nie sprawowaniem odpowiedzialnym władzy - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Stanisław Tyszka (Kukiz'15) ocenił, że Jarosław Gowin zachował się honorowo i pokazał, że "stołek nie jest dla niego ważniejszy niż życie i zdrowie Polaków. Jednocześnie chcielibyśmy zaapelować do pozostałych posłów Porozumienia, czyli partii Jarosława Gowina, by zachowali się w taki sam sposób, jak ich lider - powiedział Tyszka.

Powodem podania się do dymisji przez Gowina było jego przekonanie, że wybory prezydenckie - ze względu na zagrożenia związane z epidemią koronawirusa w Polsce - nie powinny odbyć się 10 maja oraz odrzucenie przez PiS jego propozycji, by wprowadzić trzymiesięczne vacatio legis w przypadku ustawy poświęconej wyborom prezydenckim, której projekt złożył PiS. Według Gowina takie vacatio legis tej projektowanej ustawy, która ma m.in. stanowić, że głosowanie w najbliższych wyborach prezydenckich byłoby wyłącznie korespondencyjne, rozstrzygnęłoby o przełożeniu wyborów poza obecny termin.