Niedzielny spadek liczby zakażeń jest proporcjonalny do spadku liczby przeprowadzonych testów, więc w nowym tygodniu może wrócić poziom zachorowań, który grozi wprowadzeniem narodowej kwarantanny. Lockdown oznaczałby kolejny cios dla gospodarki, a rząd nie jest już tak skory do ratunkowego zasilania firm pieniędzmi. Podobne kroki mogą podejmować kolejne kraje w Europie, a na sytuację na światowych rynkach wpływać będzie sytuacja w USA.


Premier zapowiedział co prawda nowe narzędzia pomocowe, ale są w sumie warte najwyżej dziesięć miliardów złotych, podczas gdy uruchomione w poprzednich miesiącach programy to jakieś trzydzieści razy więcej. Te wydatki mocno zwiększyły dług i rząd musiał zaplanować na przyszły rok budżet, który narusza konstytucyjną zasadę nieprzekraczania bariery sześćdziesięciu procent długu do PKB.

Tymczasem wiele branż jest w coraz gorszej sytuacji i kolejne badania wskazują, że tysiące przedsiębiorców nie będzie w stanie przetrwać dłuższego drugiego lockdownu. Przykładem jest choćby częściowo zamknięta od soboty branża hotelarska, zatrudniająca prawie milion ludzi i w której już teraz rośnie liczba przedsiębiorstw zagrożonych upadkiem. Doraźna pomoc od rządu nie wystarcza tym, którzy spłacają kredyty, a banki zwracają uwagę, że unijny nadzór bankowy nie pozwala na przedłużanie zawieszenia spłaty rat kredytowych.  

Pod koniec nowego tygodnia poznamy najnowsze dane o PKB. Rząd chwali się, że straty w PKB Polski, w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej są stosunkowo łagodne, ale nie wspomina, że koronakryzys wyjątkowo mocno uderzył w Europę.

W Stanach Zjednoczonych w nowym tygodniu sztab Donalda Trumpa będzie zapewne - zgodnie z zapowiedziami - zasypywał sądy pozwami wyborczymi. Donald Trump odmawia uznania wygranej Joe Bidena w wyborach - zobaczymy, jak na to będą reagować międzynarodowe rynki. Amerykański biznes niepokoi się grożącym krajowi konfliktem. Przedstawiciele korporacji wystosowali już apel do Donalda Trumpa, by nie zwiększał napięcia w targanym konfliktami i zmagającym się z koronawirusem kraju.

Na razie mamy spadek cen ropy, co przy umocnieniu złotego powinno w nowym tygodniu przynieść obniżki cen paliw. Zresztą jeśli będziemy mieć lockdown i tak odpadnie większość powodów, by wsiadać do samochodów. 


Opracowanie: