Czwartkowe posiedzenie ministrów izraelskiego rządu i przedstawicieli wojska zostało przerwane po trzech godzinach. Benjamin Netanjahu miał je nagle przerwać, gdy poziom emocji sięgnął zenitu. Ministrowie besztali się nawzajem, a całe wydarzenie ujawniło głębokie podziały między izraelską armią i politykami. Kością niezgody było śledztwo w sprawie rzekomych zaniedbań, jakich dopuściły się służby wywiadowcze, umożliwiając Hamasowi przeprowadzenie brutalnego ataku 7 października ubiegłego roku.

Do tej pory trudno uwierzyć, by jedne z najlepszych służb wywiadowczych świata nie były w stanie przewidzieć przygotowanego przez dwa lata ataku na państwo. A jednak, przedstawiciele Mosadu (wywiad cywilny), Szin Bet (wewnętrzna służba wywiadowcza) i Amanu (wywiad wojskowy) rozłożyli bezradnie ręce, gdy 7 października bojownicy Hamasu przedarli się przez granice Izraela, w kierunku miast wystrzelono kilka tysięcy pocisków, co doprowadziło do regularnej rzezi.

Politycy mają w tej sprawie liczne pytania do wojska. Problem polega na tym, że sytuacja wojenna jest ciągle napięta, a niektórzy uważają, że z regularnym śledztwem w sprawie zaniedbań wywiadowczych trzeba wstrzymać się do końca konfliktu.

Spotkanie czołowych ministrów mające na celu omówienie planowania administracji Gazą po wojnie zakończyło się gwałtowną awanturą i wściekłymi sprzeczkami między szefami poszczególnych resortów i władzami wojskowymi - informuje "Times of Israel". Spór ujawnił się w pełnej mocy w momencie, gdy sekretarz stanu USA Antony Blinken udał się w region Bliskiego Wschodu, by po raz kolejny rozmawiać o możliwości zakończenia walk.

"Mamy wiele pytań dotyczących działania armii, ale ciągle powtarzamy sobie, że to nie czas, byśmy toczyli wewnętrzną wojny, a wy w tym momencie zaczynacie dochodzenie?" - pytała szefa sztabu Herciego Halewiego minister transportu i infrastruktury Miri Regew, cytowana przez portal Walla. 

"Po co wam teraz śledztwo? Żeby wojsko było w defensywie, zamiast zajmować się wygrywaniem (wojny z Hamasem)?" - odparował minister współpracy regionalnej Dudi Amsalem.

Na protesty ministrów Halewi odpowiedział bez ogródek, że "tak jak nie dam wam mojego jutrzejszego planu dnia, tak nie potrzebuję pozwolenia, żeby przeprowadzić dochodzenie operacyjne" - cytuje portal Ynet.

Konserwatyści nie chcą wycofania się z Gazy

Skrajna prawica reprezentowana w rządzie nie dopuszcza pomysłu o wycofaniu się izraelskich wojsk ze Strefy Gazy już po wojnie. Według Itamara Ben Gwira, ministra bezpieczeństwa narodowego, dochodzenie w sprawie błędów wywiadu sprzed 7 października, ma stworzyć warunki do wprowadzenia w życie planu udzielenia Gazie całkowitej autonomii.

Takiemu postawieniu sprawy stanowczo sprzeciwia się członek gabinetu wojennego Beni Ganc. "To jest profesjonalne śledztwo. Co ono ma wspólnego z wycofywaniem się? Szef sztabu k... bada, co stało się z naszymi celami bojowymi i naszą zdolnością planowania" - przytacza słowa Ganca portal Walla.

Minister obrony Joaw Gallant bronił pozycji Herciego Halewiego (szefa sztabu IDF), który upiera się przy przeprowadzeniu śledztwa. Gallant zbeształ ministrów za "potępienie go", co wywołało nową kłótnię o to, czy armia może zarządzić śledztwo bez zgody polityków.

W końcu premier Benjamin Netanjahu po prostu zakończył spotkanie. Po posiedzeniu nie wygłoszono żadnego oświadczenia. Według informacji izraelskich mediów, spotkanie było tak burzliwe, że krzyki niektórych polityków niosły się korytarzami rządowego budynku.

Rządzący Strefą Gazy Hamas przeprowadził atak na Izrael, w którym zginęło ok. 1200 osób, w większości cywili, a ok. 240 zostało porwanych. W trwających działaniach odwetowych Izraela zginęło ponad 22 tys. Palestyńczyków, 90 proc. z ponad 2 milionów mieszkańców Strefy Gazy musiało uciekać z domów.

W przeciwieństwie do premiera Benjamina Netanjahu i innych polityków, którzy odmówili jednoznacznego przyjęcia winy i odpowiedzialności za atak na Izrael, szefowie służby bezpieczeństwa Szin Bet i wywiadu wojskowego Aman otwarcie przyznali się do popełnienia błędów i obiecali wprowadzenie odpowiednich zmian.

Izraelski rząd stanowczo odmawia w tym momencie przyjrzenia się błędom, które umożliwiły przeprowadzenie przez Hamas ataku 7 października 2023 r. oraz doprowadziły do tego, że wojsko było  przez wiele godzin niezdolne do skutecznej reakcji.