W Ziemi Świętej są jeszcze tysiące pielgrzymów - poinformował łaciński patriarcha Jerozolimy kardynał Pierbattista Pizzaballa. Włoski dostojnik, mianowany niedawno kardynałem przez papieża Franciszka, powiedział w wywiadach, że spodziewano się wzrostu przemocy, ale jej skala jest "szokująca".

W rozmowie z siecią włoskich dzienników lokalnych kardynał Pizzaballa podkreślił po powrocie do Jerozolimy z Watykanu: Ziemia Święta jest ziemią pielgrzymek, jest ich bardzo dużo. To, co się wydarzyło, było jak wybuch wulkanu; nikt nie mógł tego przewidzieć.

Są tu tysiące pielgrzymów, nie tylko włoskich. Niektórzy są uwięzieni, bo lotniska są zamknięte. Inni chcą zakończyć pielgrzymkę. Dlatego miejsca święte pozostają otwarte, ale także z powodu zasadniczej kwestii: to są miejsca modlitwy, a tego trzeba najbardziej w tym momencie - oświadczył łaciński patriarcha Jerozolimy.

W wywiadzie dla watykańskich mediów stwierdził: Przewidywało się wzrost przemocy, odczuwano to na całym terytorium; ale że na taką skalę i w takich formach, nawet z taką brutalnością, z takim barbarzyństwem - nikt tego nie przewidział.

O obecności pielgrzymów z Polski w Ziemi Świętej poinformował na platformie X (dawniej Twitter - red.) ks. Waldemar Cisło. "W Betlejem pielgrzymki z Polski, którzy czekają na ewakuację" - napisał we wtorek.