Worki na zwłoki leżą obok dziecięcych rowerków – takie obrazy opisują dziennikarze BBC i New York Times, którym pozwolono wejść na teren kibucu Kfar Aza. W wyniku ataku terrorystów z Hamasu zginęło tam ponad 100 osób. Zamachowcy zabijali całe rodziny. Nie mieli litości dla dzieci i niemowląt.

Wojskom izraelskim zajęło dwa dni odbicie kibucu z rąk terrorystów

Kiedy palestyńscy bojownicy wtargnęli do kibucu Kfar Az, zaczęli ostrzeliwać domy, zmuszając ich mieszkańców do wyjścia na zewnątrz. Oni zginęli od kul. Ci, co zostali w środku, spłonęli.

Komuna leży 2 km od Gazy, mieszkało w niej ok. 750 osób, większość z nich zajmowała się rolnictwem.

Wojskom izraelskim zajęło dwa dni odbicie kibucu z rąk terrorystów. Zabili ok. 70 bojowników Hamasu. To, co baczyli po wejściu do wioski, określają jednym słowem: masakra.

Ciała dzieci były pozbawione głów

Nigdy czegoś takiego w życiu nie widziałem. Załamałem się, kiedy zobaczyłem ciała dwojga zabitych dzieci - powiedział AFP 24-letni izraelski żołnierz, Omar Barak.

Terroryści zabili 100 - 150 mieszkańców kibucu, w tym ok. 40 dzieci - ich ciała wciąż są znajdywane w spalonych domach. Ciała niektórych dzieci były pozbawione głów. Wśród zabitych dzieci są także niemowlęta - potwierdza reporter New York Times, który został wpuszczony na teren kibucu. Opisuje worki z ciałami zabitych i leżące obok rowerki dziecięce.

Żołnierze, wynoszący zwłoki z budynków, mówią o masakrze. Wygląda na to, że większość została zabita w pierwszych godzinach po wejściu terrorystów do kibucu w sobotę rano - dodaje dziennikarz BBC.

Wojskom izraelskim dotarcie do wioski zajęło 12 godzin. Walki o odbicie Kfar Aza trwały potem do wtorkowego poranka.  

W tym czasie terroryści zabijali "matki, ojców, dzieci w ich łóżkach, w schronach, w jadalniach, w ich ogrodach" - opisuje gen. Itai Veruv.

Dzięki Bogu uratowaliśmy wiele osób. Niestety, mają poparzone ciała - dodaje.

Terroryści wrzucali bowiem do budynków granaty i koktajle mołotowa.

Zamachowcy z Hamasu byli jak "maszyny dżihadu do zabijania"

Ben Zion, zastępca dowódcy Unit 71, jednostki, która odbiła kibuc, powiedział BBC, że zamachowcy z Hamasu byli jak "maszyny dżihadu do zabijania wszystkich, ludzi nieuzbrojonych, bez niczego, normalnych obywateli, którzy chcieli po prostu zjeść śniadanie, i nic więcej".

Ciała niektórych ofiar były znajdywane w łóżkach, w czerwonych od krwi pościeli.

Ocalały z masakry: Nasz kawałek nieba został spalony

Avidor Schwartzman ocalał z masakry w Kfar Aza. Ukrył się z żoną i roczną córeczką w schronie. Tam spędzili ponad 20 godzin, czekając na uwolnienie przez izraelskich żołnierzy. "Czyste piekło" - mówi o tym, co zobaczył po wyjściu na zewnątrz.

Ciała leżały wszędzie. Nasz kawałek raju, nasz kawałek nieba został spalony - wszędzie tylko pogorzeliska i krew - relacjonował 38-letni mężczyzna.

W poniedziałek izraelskie media informowały, że bojownicy z Hamasu dokonali masakry również w kibucu Beeri, położonym kilka km na południowy zachód od Kfar Aza. Zginęło tam ponad 100 cywilów.

Wcześniej potwierdzono, że Hamas dopuścił się masowej zbrodni także na pobliskich terenach przy granicy ze Strefą Gazy, gdzie celem terrorystów stali się uczestnicy festiwalu muzycznego. Śmierć poniosło tam co najmniej 260 osób.