Władze francuskiej miejscowości Grande-Synthe koło Dunkierki żądają od Unii Europejskiej natychmiastowego wsparcia finansowego na utrzymanie wielkiego obozowiska dla uchodźców. Alarmują, że przybywa tam coraz więcej migrantów. Już teraz jest ich ponad półtora tysiąca, a w przyszłości ich liczba może wielokrotnie wzrosnąć.
Lokalne władze alarmują, że nie maja funduszy na utrzymanie wielkiego obozowiska. Francuski rząd obiecał wprawdzie przeznaczenie na ten cel czterech milionów euro rocznie, ale według mera Grande-Synthe Damiena Careme’a potrzeba dużo więcej pieniędzy. Po zbudowaniu tam przez organizacje charytatywne ogrzewanych baraków z prądem i woda bieżącą koszty utrzymania obozowiska wzrosły bowiem co najmniej dwukrotnie. Rośnie też liczba przybywających tam imigrantów - m.in. w związku ze stopniowa likwidacja dzikiego obozowiska zwanego Nową Dżunglą w pobliskim Calais, skąd usuniętych ma zostać około 3 tysięcy osób.
Merostwo Grande-Synthe zapowiada, że trzeba będzie wybudować znacznie więcej baraków, bo dotychczasowe mogą pomieścić tylko półtora tysiąca osób i zaczynają pękać w szwach. Zanim jednak obozowisko zostanie rozbudowane, organizacje charytatywne domagają się od rządu zwrotu kosztów budowy dotychczasowych baraków. Twierdzą, że to władze w Paryżu powinny się troszczyć o los uchodźców, którzy koczowali przedtem w fatalnych warunkach w namiotach na obrzeżu terenów bagiennych. Szef MSW Bernard Cazeneuve sugeruje jednak, że nie zostało to przewidziane w rządowym budżecie, a organizacje charytatywne nigdy nie otrzymały obietnicy, ze dostana zwrot wydanych pieniędzy.
(mn)