Marcin Bułka z szansą debiutu. Wrócili Jan Bednarek i Nicola Zalewski. Powołany został także Bartłomiej Wdowik z Jagielloni. Na liście Michała Probierza zabrakło z kolei napastnika Juventusu Turyn, Arkadiusza Milika. Decyzje selekcjonera piłkarskiej kadry komentują były reprezentant kraju, Marcin Baszczyński oraz były selekcjoner reprezentacji, Jerzy Engel.

Największym zaskoczeniem, jeśli chodzi o powołania na mecz z Czechami (piątek, 17.11) w ramach eliminacji Euro 2024, a także na towarzyskie spotkanie z Łotwą (wtorek, 21.11), jest brak Arkadiusza Milika. Piłkarz ten był powoływany przez kolejnych selekcjonerów nieprzerwanie od 10 lat. Decyzja Michała Probierza nie powinna jednak dziwić. W tym sezonie, od 20 sierpnia, Milik spędził na boisku niespełna 300 minut w 10 meczach, tylko dwa razy wybiegał w pierwszej jedenastce, i co najważniejsze - strzelił zaledwie dwie bramki.

Sytuacja w klubie to jedno, ale przecież Milik dostał swoją szansę na pierwszym zgrupowaniu u Michała Probierza i jej nie wykorzystał. Mam jeszcze jedną teorię: po prostu selekcjoner nie widzi swojego składu, gdy występuje w nim Lewandowski razem z Milikiem - ocenił Baszczyński.

Podobnego zdania jest były selekcjoner kadry, Jerzy Engel. Jak twierdzi, decyzja Michała Probierza nie dziwi, bo Milik jest bez formy, a poza tym mamy też nową generację piłkarzy. Jest Adam Buksa, który jest skuteczniejszy od Milika, jeśli chodzi o grę w powietrzu, jest wyższy od niego i bardzo dobrze się ustawia. Buksa, Karol Świderski i Robert Lewandowski - to grupa zawodników, którzy mogą nam gwarantować dobry atak - mówi Engel.

Oczekiwane powołanie

Kibice domagali się powołania Marcina Bułki. Ich prośby zostały spełnione i bramkarz OSG Nice znalazł się w reprezentacji. Powołanie rzecz jasna jest w pełni zasłużone. Bułka w tym sezonie osiem razy zachowywał czyste konto. Jego zespół prowadzi we francuskiej ekstraklasie, a Polak zbiera pochlebne opinie. Raymond Domenech, legendarny francuski trener, powiedział, że Bułka jest w tej chwili najlepszym bramkarzem w Europie.

Jak zwykle mamy bogactwo na tej pozycji. Oczywiście, numerem 1 jest Wojciech Szczęsny i to nie podlega wątpliwości, i to on zagra w meczu z Czechami. Natomiast kto jest dwójką, a kto trójką dowiemy się w meczu z Łotwą. Niemniej jednak najważniejsze jest to, że mamy świetnych bramkarzy, którzy doskonale radzą sobie w najmocniejszych ligach - podsumował ekspert.

Jerzy Engel podkreślił z kolei, że polska szkoła bramkarska od lat słynie w Europie. Powiedział też, że nie jest zaskoczony tym, że Bułka dostał powołanie, bo jego zdaniem jest on znakomitym bramkarzem. 

Trzeba jednak pamiętać, że klub to jest zupełnie coś innego niż reprezentacja. W kadrze dochodzi presja, a piłkarze muszą się zderzyć z czymś, czego nie zawsze rozumieją. Bramkarz musi być odporny psychicznie, musi umieć się zaprzyjaźnić z tą meczową presją i dlatego trudno przewidzieć, czy Bułka wyjdzie w pierwszej jedenastce - powiedział nam Engel.

Plan na kadrę

O czym mogą świadczyć decyzje Michała Probierza? Czy odważne odsunięcie Milika, powołanie Adriana Benedyczaka z Parmy Calcio i Patryka Pedy ze SPAL, świadczy o tym, że selekcjonera nie interesuje przeszłość piłkarza, jego zasługi lub poziom rozgrywkowy, w którym gra - a liczy się tylko obecna dyspozycja?

Na pewno selekcjoner czuje wsparcie prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Niektóre powołania są bardzo przyszłościowe. To nie są zawodnicy, którzy od razu wejdą na boisko. Myślę też, że te powołania miały na celu ustawienie zespołu pod reprezentację Czech. Na pewno jednak jakiś trzon już jest i jego Michał Probierz będzie się trzymać - uważa Marcin Baszczyński.

Natomiast jak mówi Jerzy Engel, selekcjoner Michał Probierz na pewno mecz z Czechami rozegrał w głowie już wielokrotnie. I wie, jakich piłkarzy będzie potrzebować, żeby ograć rywala. On zna koncepcję i taktykę na ten konkretny mecz. Powoływani są tacy zawodnicy, którzy w danej chwili będą potrzebni trenerowi, żeby osiągnąć wynik. Być może na kolejny mecz powołani zostaną zupełnie inni gracze - ocenił były trener reprezentacji.

El. ME 2024: Polska - Czechy

17.11, Stadion Narodowy w Warszawie, początek o 20:45

Opracowanie: