"Święta są dla mnie wyczekiwanym okresem. Zarówno jako dla restauratora, ale też ze względów rodzinnych" – powiedział RMF FM Tomasz Leśniak, kucharz piłkarskiej reprezentacji Polski. Zdradził nam, jakie potrawy królują u niego na świątecznym stole, ale powiedział też, czy w piłkarskiej kadrze zdarzają się niejadki.

Przede wszystkim - rodzina. To priorytet Tomasza Leśniaka w czasie świąt Bożego Narodzenia. W rozmowie z dziennikarzem sportowym RMF FM Marcinem Kargolem zdradził, że 24 i 25 grudnia drzwi jego restauracji są zamknięte. Najważniejsze w tym czasie jest rodzinne grono, a czas świąt - jak mówi Leśniak - jest czasem wyciszenia i świętowania z najbliższymi.

Od 24 lat, czyli od kiedy poślubiłem swoją żonę, mamy dwie Wigilie. Najpierw w moim rodzinnym domu z moimi rodzicami i resztą rodziny, a później przenosimy się do naszego domu - tego, w którym teraz mieszkam - i spędzamy czas z rodziną żony. Z całą pewnością przekraczam liczbę 12 zjedzonych tradycyjnych dań - śmieje się kucharz.

Tradycja jest bardzo ważna dla Tomasza Leśniaka. Powiedział nam, że na jego świątecznych stołach pojawiają się klasyczne potrawy, ale on sam stara się też ugotować kilka "dziwnych i nowoczesnych potraw".

Na pewno nie zabraknie u nas zupy grzybowej, barszczu, pierogów z kapustą i grzybami czy kapusty z grochem. Na pewno przygotuję jakąś rybę - być może będzie to dorada albo łosoś - mówi Leśniak, który jest szefem kuchni piłkarskiej reprezentacji Polski od 18 lat. Wówczas po raz pierwszy dostał powołanie do kadry. Gotował dla setek różnych piłkarzy. Zdradził nam trochę reprezentacyjnej kuchni.

Świadomość żywieniowa piłkarzy jest na bardzo wysokim poziomie. Raczej nie ma niejadków wśród zawodników. Każdy wie, po czym się dobrze czuje, co daje mu energię. Oczywiście, czasem zdarzają się też zachcianki, które spełniamy, o ile jest to możliwe do spełnienia i nigdy nie ma z tym najmniejszego problemu. Warto też podkreślić zmiany, jakie zaszły na przestrzeni niemal 20 lat. Kiedyś głównym źródłem węglowodanów były makarony. Teraz wykorzystujemy słodkie ziemniaki, ryż czerwony lub dziki, albo naleśniki proteinowe. W czasie zgrupowań wykorzystujemy też kuchnie z całego świata, ale sięgamy też do kuchni domowej, takiej tradycyjnej. W końcu wielu piłkarzy przyjeżdża z zagranicznych klubów i chce spróbować takiej w pewnym sensie "babcinej" kuchni - opowiada nam Tomasz Leśniak.

Opracowanie: