"Nie ma takiego ryzyka. Nawet jeżeli gdzieś takie problemy się zdarzały, to mówienie, że paliwa zabraknie, może napędzać zupełnie niepotrzebną panikę" - mówi w Radiu RMF24 analityk z portalu z e-petrol Jakub Bogucki. I dodaje: "Cały czas na większości stacji, z tego co się orientujemy, można normalnie zatankować. Fakt: te ceny będą nieco wyższe niż w ostatnich tygodniach. Natomiast to nie jest tak, że nagle zrobi się na stacjach 7 złotych".

Piotr Salak, Radio RMF24: Teraz będziemy mówić o cenach na stacjach benzynowych. Dostrzegam taką korelację: im bliżej do wyborów, tym ceny paliwa rosną. Do tego jest jeszcze sporo stacji paliw, na których trudno jest zatankować, bo dystrybutory akurat mają awarię. Pojawiły się też pogłoski, że paliwa może całkowicie zabraknąć i dostawy wrócą dopiero w przyszłym tygodniu, a ceny będą już wtedy znacznie wyższe. Jak to jest z tymi paliwami? Jakub Bogucki, analityk z portalu e-petrol jest moim gościem. Dzień dobry.

Jakub Bogucki, portal e-petrol: Dzień dobry.

Tankował pan ostatnio?

Ostatnio tankowałem. Tak, potwierdzam, ceny były niskie.

O, jednak. To jeszcze się pan załapał. No dobrze, ale czy jest ryzyko takie, że jutro, pojutrze nie będzie już czego zatankować?

Nie, nie ma takiego ryzyka. Tutaj trzeba uspokajać. Nawet jeżeli gdzieś takie problemy się zdarzały, to mówienie, że zabraknie, może napędzać zupełnie niepotrzebną panikę. Bo to jest sytuacja, w której nawet najlepsza logistyka sobie nie poradzi, jeżeli rzeczywiście ludzie zaczną panicznie kupować paliwo. A cały czas te problemy pojawiające się, awarie dystrybutorów, to jednak nie jest jakaś bardzo drastyczna skala. Cały czas na większości stacji, z tego co się orientujemy, można normalnie zatankować. Fakt: te ceny będą nieco wyższe niż w ostatnich tygodniach. Natomiast to nie jest tak, że nagle zrobi się na stacjach 7 złotych.

Gdy mówimy o ropie - taniejącej na rynkach światowych podobno... A mówi pan, że może być trochę drożej na polskich stacjach benzynowych? To dlaczego tak ma być?

Jeśli chodzi o samą ropę, to taniejąca ropa w ostatnich dwóch dniach to już jednak przeszłość, ponieważ wraz z eskalacją zdarzeń na Bliskim Wschodzie mamy jednak do czynienia ze zwyżką. Dzisiaj ropa kosztuje już około 89 dolarów, także to trochę odwraca tę tendencję. Natomiast polski rynek, no fakt, przez dłuższy czas, niezależnie od zmian na rynku naftowym, utrzymywał niskie ceny. Teraz mam wrażenie, że te ceny będą nieco rosły, biorąc pod uwagę, że sytuacja nie pozwala już na utrzymywanie 6-złotowego poziomu na stacjach. Natomiast tak jak powiedzieliśmy, te zwyżki nie będą raptowne czy jednorazowe na pewno. Myślę, że przyszły tydzień to jest czas nieco wyższych, ale na pewno nie drastycznie droższych paliw.

No dobrze, ale to się jakoś regionalizmu, te ceny na polskich stacjach benzynowych? Jak chcę zatankować tanio, to w jaki rejon Polski powinienem pojechać?

Nie mamy. Nie mam reguły, jeśli chodzi o poszczególne regiony na polskich stacjach. Tak żeby nie być gołosłownym: najtaniej w tym momencie zatankować można w Małopolsce i w województwie warmińsko-mazurskim. Mówimy o benzynie 95-oktanowej. Ona tam kosztuje 6,02, natomiast najdrożej jest na Pomorzu Zachodnim, gdzie kosztuje 6,19. W przypadku diesla najtaniej jest na Podkarpaciu 6,05, najdrożej również na Pomorzu Zachodnim 6,38. Natomiast to nie jest tak, że te województwa zawsze są najdroższe lub najtańsze. To się zmienia w zależności od różnych czynników, także to tak akurat wypada w tym tygodniu, ale to nie jest reguła ogólnopolska, że zawsze na Pomorzu Zachodnim najdrożej, a na Podkarpaciu najtaniej.

Ale zastanawiam się, z czego w ogóle te różnice regionalne się biorą.

Powiem tak: tutaj mamy do czynienia z szeregiem czynników, o którym warto pamiętać, takich takich bardzo oczywistych typu gęstość sieci stacji, to jak wygląda konkurencyjność między poszczególnymi stacjami. Takim czynnikiem, który bardzo wpływa na konkurencyjność jest liczba stacji przymarketowych czy tych oferujących tańsze paliwo. Zdecydowanie takim czynnikiem jest na przykład przebieg tras dużych, autostradowych czy ekspresowych, przy których to paliwo jednak zwykle jest jest droższe. Także tutaj szereg czynników trzeba byłoby brać pod uwagę. A na rynku paliwowym często mówi się wręcz o tak zwanych mikrorynkach, czyli o tych podobnych do siebie cenach w obszarze kilku ulic, kilku kwartałów w jednym mieście, także analizowania całego województwa. Owszem, statystycznie ma to uzasadnienie, natomiast można dojść do zgoła błędnych czy fałszywych wniosków na tej podstawie czasami.

Na pewno pan słyszał o tym politycznym chyba już sporze dotyczącym cen benzyny. Opozycja zarzuca władzom Orlenu to, że sztucznie zaniżały ceny benzyny przed wyborami. Co więcej, nawet pojawił się we wtorek wniosek do prokuratury jednego z akcjonariuszy Orlenu. On wskazywał w tym wniosku, że ceny paliwa w Polsce powinny być o około 1 złoty 40 za litr wyższe. Co pan myśli w ogóle o tej debacie dotyczącej ORLEN-owskich cen benzyny?

Tutaj trudno tak naprawdę, bez znajomości szczegółów dotyczących kosztów zakupu, kosztów przerobu, wypowiedzieć się w sposób zdecydowany czy przesądzający cokolwiek. A te szczegóły pewnie poznalibyśmy, gdyby takie postępowanie się zadziało. Natomiast musimy pamiętać o jednej rzeczy: że Polska żyje nie tylko produkcją krajową, ale także importem i w sytuacji, kiedy ceny krajowe były tak niskie jak jak były w ostatnich tygodniach, ten import przestaje być opłacalny, bo mamy trochę takie rozdzielenie kształtowania się cen krajowych i cen paliwa z importu, które jest szacowane w oparciu o ceny na rynkach międzynarodowych. Jeżeli tutaj pojawi nam się różnica, no to rzeczywiście można się zastanawiać, dlaczego w kraju jest jest tak wyraźnie taniej i to powodowało to, co widzieliśmy w ostatnich tygodniach, że wielu np. rolnikom opłacało się nie kupować paliwa hurtowo u pośredników dystrybutorów, tylko jechać po prostu na stacje, gdzie to paliwo było tańsze. To jest sytuacja dość nietypowa na polskim rynku i to chyba można wskazać jako tę taką zasadniczą różnicę, tę rozbieżność cen między paliwem krajowym a paliwem importowanym. Jak to się rozstrzygnie? Czas pokaże. Ja na razie więcej na ten temat chyba powiedzieć nie jestem w stanie. Dlaczego tak jest? Bo można popaść w upraszczające wnioski, a tego byśmy nie chcieli.

I tak na pańskie analityczne doświadczenie: rozumiem, że zakłada pan, że po wyborach kartki "awaria" na dystrybutorach też znikną?

Podejrzewam, że kwestia awarii dystrybutora to jest zawsze problem dla stacji, z jakiego by ona nie była powodu. A jak stacja ma nieczynne dystrybutory, to nie zarabia, także każdy chyba będzie chciał jak najszybciej tę sytuację rozwiązać.

Ale wiąże pan to z polityką? Masowa awarie na stacjach benzynowych?

Nie mam danych, które oficjalne byłyby w stanie to jakkolwiek potwierdzić. A pozostałe sprawy - to już są moje prywatne opinie, które zachowam dla siebie w tym kontekście.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: