Michał Kołodziejczak zaliczył wpadkę podczas briefingu prasowego. Wiceminister rolnictwa chciał wyjaśnić, dlaczego policja podczas środowego protestu rolników w Warszawie użyła siły wobec demonstrantów. Mówił o wielkim przywódcy "Karolu Macedońskim".

W sobotę w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się spotkanie premiera Donalda Tuska z liderami protestujących grup w ramach Szczytu Rolniczego. W spotkaniu wziął również udział sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Michał Kołodziejczak.

Po spotkaniu wiceminister opowiadał dziennikarzom o przebiegu spotkania. W pewnym momencie poruszony został temat policyjnych interwencji podczas środowego protestu rolników w Warszawie.

Ja powiem tak, jeden z największych przywódców w ogóle w historii świata mówił o tym, on tego użył, że bardzo często wojsko czy służby swoim pokazem mocy mogą spowodować różne działanie. Kiedy Karol Macedoński właśnie miał taki problem, że miał dużo mniej wojska niż druga strona, zaprezentował on musztrę swojej armii. Druga strona tak przestraszyła się tej dobrze zorganizowanej musztry, pokazu siły, że się wycofała - mówił Kołodziejczak.

Nagranie natychmiast pojawiło się w mediach społecznościowych.

Wiceministrowi rolnictwa najprawdopodobniej chodziło o Aleksandra Macedońskiego uznawanego za wybitnego stratega i jednego z największych zdobywców w historii ludzkości.

Kołodziejczak ze swojej wpadki śmiał się na platformie X (dawniej Twitter). W poście napisał "Och Karol".

Kołodziejczak mówił o zmianach w Zielonym Ładzie

Podczas briefingu wiceminister mówił, że podczas spotkania omówione zostały postulaty strony protestującej oraz że ustalono, że przekazywane będą konkrety. Konkretem jest to, że 15 marca będziemy mogli powiedzieć o tym, jakie będą zmiany w Zielonym Ładzie. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo odejścia tych najbardziej szkodliwych przepisów - poinformował Kołodziejczak.

Jak zaznaczył, najwięcej emocji wzbudza ugorowanie. Tutaj mamy bardzo dużo wskazówek, że będzie odejście - powiedział.

Przyznał, że problemem są też przepisy prawne, które "jasno wskazują, że wycofanie się dzisiaj z tych przepisów nie jest tak proste i oczywiste". Nie należy też do jednego państwa, czy jednego premiera - dodał.

Podkreślił przy tym, że polski rząd mówi o tym najgłośniej w całej Unii Europejskiej. Mówimy o protestach rolniczych w całej UE, ale (...) też polski rząd mówi najgłośniej o odejściu od tych przepisów - dodał.

Mówimy też o konieczności ściągnięcia z rynku ok. 4-5 mln ton zbóż. To jest potrzebne, żeby w nowy sezon wejść z czystą kartą. I tutaj jest deklaracja ze strony rządu, że będą na to przeznaczone środki finansowe - poinformował.

"Mamy pewne ramy finansowe, w których musimy się trzymać"

Zaproponowałem stronie rolniczej, by w poniedziałek usiąść wspólnie jeszcze raz do rozmowy i by schemat ściągnięcia zbóż, czy formy wypłat pieniędzy - jak one i w jakiej ilości trafią do rolników - żeby wypracować to wspólnie. I tutaj wiem, że to będzie bardzo trudne spotkanie, to będzie bardzo trudna rozmowa. Mamy pewne ramy finansowe, w których musimy się trzymać - powiedział.

Podkreślił, że rząd podchodzi do obecnych problemów bardzo poważnie.

Kołodziejczak był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, jaka będzie strategia rządu, jeśli po 15 marca nie uda się wypełnić zobowiązań. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tej strategii tworzyć oraz że 15 marca będą dobre informacje - podkreślił.

Premier Donald Tusk, minister rolnictwa Czesław Siekierski i wiceminister Michał Kołodziejczak spotkali się w sobotę z rolnikami w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Szef rządu zapowiedział w czwartek, że przedstawi rolnikom ważny komunikat dot. Zielonego Ładu, m.in. w sprawie przepisów dotyczących ugorowania. Podkreślił też, że nie umówił się z rolnikami na negocjacje, tylko po to, aby poinformować ich o podjętych działaniach.