Stolica Włoch przygotowuje się na przyjęcie milionów pielgrzymów, którzy przyjadą na piątkowy pogrzeb papieża. Wiernym oferowane są namioty i campingi – w promieniu ponad stu kilometrów od miasta nie ma wolnych miejsc noclegowych.

Przewidywane są także specjalne środki bezpieczeństwa – z różnych regionów Włoch ściągani są policjanci. Władze zastanawiają się także nad przekierowaniem osiemdziesięciu lotów czarterowych, które w stolicy Włoch mają wylądować jutro lub pojutrze, na lotniska w Neapolu i Peskarze. Do Rzymu wierni mieliby być dowożeni pociągami i autobusami.

Ponad dwukilometrowa kolejka wiernych cały czas stoi przed wejściem do bazyliki św. Piotra, gdzie wystawione jest ciało Jana Pawła II. Szacuje się, że do dzisiejszego popołudnia ostatni hołd papieżowi oddało ponad kilkaset tysięcy ludzi. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega wybierających się do Rzymu wiernych, że być może nie dostaną się bliżej niż kilka kilometrów od bazyliki św. Piotra.

Już teraz trudno jest się poruszać po Watykanie i przylegających do niego rzymskich ulicach. W stronę bazyliki św. Piotra kieruje się coraz więcej dużych zorganizowanych grup pielgrzymów, które często blokują ulicę na całej jej szerokości. Największy ruch panuje na biegnącej nad Tybrem alei w miejscu, gdzie łączy się ona z prowadzącą na plac św. Piotra via della Conciliazione.

Jednak większości pielgrzymów te utrudnienia nie przeszkadzają. - Nie jest tak źle, biorąc pod uwagę, że jest tak dużo ludzi - mówi turystka z Australii. Wzmożony ruch nie jest zbyt uciążliwy również dla mieszkańców okolic Watykanu. Na ulicach zalegają jednak tony śmieci, do których niezwykle trudno się dostać służbom porządkowym, a bardzo wielu pielgrzymów do Rzymu przybędzie dopiero jutro lub pojutrze.