"Będą na pewno zmiany, jeżeli chodzi o skład komisji (administracji i spraw wewnętrznych - red.)" - powiedział rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek o wczorajszym przegranym przez PiS głosowaniu sejmowej komisji. W trakcie jej posiedzenia rozpatrywano projekt ustawy o komisji ws. wpływów rosyjskich.

Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych opowiedziała się we wtorek za odrzuceniem projektu ustawy o państwowej komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Wnioski w tej sprawie zgłosiły: KO, Lewica i Polska2050. Komisja także wcześniej, w połowie grudnia ub.r., wniosła o odrzucenie tego projektu. Sejm nie zgodził się wówczas na odrzucenie projektu.

"Będą na pewno zmiany"

Bochenek pytany o to w środę na konferencji prasowej przekazał, że "będą na pewno zmiany, jeżeli chodzi o skład komisji (administracji i spraw wewnętrznych - red.)". Będziemy o tym rozmawiać na klubie - zapowiedział.

Zdaniem rzecznika PiS, projekt ustawy o państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich jest bardzo dobry i ustawa powinna jak najszybciej wejść w życie. Powinna zacząć procedować tak, aby zbadać jak na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, bo tutaj chodzi o lata 2007-2022, działała agentura rosyjska - podkreślił Bochenek.

Dzisiaj na pewno będziemy o tym dyskutować na posiedzeniu klubu i w tym zakresie będą podejmowane decyzje, jeżeli chodzi o skład komisji - dodał.

"Zdarzają się wypadki przy pracy"

Bochenek dopytywany, czy PiS chce do tej komisji delegować innych członków i czy konkretnie chodzi o zmianę posłanki Solidarnej Polski Anny Marii Siarkowskiej, powiedział, iż może tylko powiedzieć, że będą zmiany w składzie osobowym komisji.

Na uwagę dotyczącą tego, że posłanka Solidarnej Polski nie głosuje razem z PiS w tej sprawie i ma to pokazywać, co się dzieje w koalicji rządzącej, rzecznik PiS odparł, że z tego co wie, "to nie jest chyba jedyna posłanka Solidarnej Polski, która jest członkiem tej komisji".

Jesteśmy szerokim obozem politycznym, szerokim namiotem, w którym jest miejsce dla każdego, dla różnych stanowisk, dla różnych głosów. To jest kwintesencja demokracji. Dyskutujemy w parlamencie, dyskutujemy w ramach swojego obozu politycznego nad różnymi rozwiązaniami. Różne głosy się pojawiają, w przypadku różnych ustaw, ale najważniejsze, że na końcu głosujemy wspólnie i dochodzimy do jakiegoś konsensusu i kompromisu - podkreślił Bochenek.

Dodał jednocześnie, że "zdarzają się wypadki przy pracy". Dzisiaj na pewno ta sprawa będzie omawiana w kierownictwie klubu i będą w tym zakresie, jeżeli chodzi o skład tej komisji podejmowane decyzje - zapowiedział rzecznik PiS.

Siarkowska: Za każdym razem będą zmieniali skład komisji?

Głos w sprawie wtorkowego posiedzenia komisji zabrała posłanka Solidarnej Polski Anna Maria Siarkowska. Została ona zapytana przez PAP, dlaczego podczas komisji głosowała za odrzuceniem projektu. Jestem za tym, żeby tego typu komisję powołać - odpowiedziała.

Uważam, że tego rodzaju ciała, które byłyby wyposażone w możliwości sprawnego i skutecznego działania w zakresie chociażby badania wpływów rosyjskich na polską politykę, byłoby jak najbardziej pożądane, natomiast praca tej komisji musi się opierać na zasadach, które są sformułowane w polskiej konstytucji, między innymi na zasadzie prawa do sprawiedliwego procesu - podkreśliła. Jak dodała, "obecne rozwiązania nie gwarantują tego, nad czym ubolewam".

Jeżeli byłaby wola ze strony Prawa i Sprawiedliwości oraz moich klubowych kolegów, co do tego, żeby zmienić zapisy tej ustawy tak, żeby zagwarantować poszanowanie polskiej konstytucji, to jak najbardziej jestem skora do współpracy i tego typu zmienione rozwiązania na pewno poprę - zadeklarowała Siarkowska.

Posłanka została także zapytana, jak ocenia słowa rzecznika PiS Rafała Bochenka, który stwierdził, że być może należy rozważyć zmiany w składzie osobowym komisji administracji i spraw wewnętrznych. Chciałabym zadać pytanie moim klubowym kolegom, czy za każdym razem, kiedy będą ujawniane głosy przeciwne rozwiązaniom ustawowym, to za każdym razem będą zmieniali skład komisji? - pytała Siarkowska.

O Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich

Projekt ustawy o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 posłowie PiS złożyli w Sejmie na początku grudnia. Przekazywali, że organ ten będzie funkcjonował na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.

Zgodnie z tym projektem komisja miałaby się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie.

W projekcie wskazano, że komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnianie przypadków "funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007-2022 pod wpływem rosyjskim, działając na szkodę interesów RP".

Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.

Decyzje, które mogłaby podejmować ta komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.