Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami. Opozycja finalizuje rozmowy o pakcie senackim, a PiS mówi o referendum w sprawie relokacji uchodźców. Kampania wyborcza trwa. "Z jednej strony to jest licytacja na obietnice socjalne, kto da więcej, tu PiS szykuje najprawdopodobniej jakieś potężne uderzenie na wrzesień. Z drugiej strony mamy temat imigrantów, bo prezes Kaczyński zapowiedział referendum w tej sprawie" - tak na antenie Radia RMF24 bieżącą sytuację polityczną komentował profesor Antoni Dudek, historyk i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Kampania trwa, ale nie weszła jeszcze w decydujący okres, który przypadnie na ostatnie tygodnie przed wyborami. Teraz notowania Lewicy i Trzeciej Drogi, czyli Polski 2050 i PSL kształtują się w okolicach progu wyborczego. Zdaniem profesora Dudka - ich wyniki mogą okazać się kluczowe. 

Lewica niemal na pewno przekroczy 5-procentowy próg, a raczej będzie się rejestrować właśnie jako partia polityczna. Natomiast Trzecia Droga najprawdopodobniej będzie się rejestrować jako koalicja wyborcza, zatem obowiązuje ją próg 8-procentowy. Gdyby Trzeciej Drodze się powinęła noga na ostatniej prostej i spadła poniżej progu, to jest ogromny prezent dla Prawa i Sprawiedliwości. I mówiąc szczerze, jedyna szansa dla PiS, żeby zrealizować marzenie prezesa Kaczyńskiego o samodzielnej trzeciej kadencji. W świetle innych sondaży kompletnie tego nie widzę - mówił gość Bogdana Zalewskiego.

Referendum połączone z wyborami?

Temat migracji urasta do jednego z najważniejszych podczas tegorocznej kampanii. PiS zapowiedział, że zorganizuje połączone z wyborami referendum dotyczące zaproponowanego przez UE mechanizmu relokacji uchodźców. Profesor Dudek uważa, że jest to poważny błąd w kalkulacjach tej partii. 

Założenie prezesa Kaczyńskiego było takie, że Donald Tusk zachowa się tak, jak się w przeszłości zachowywał - kiedy PiS zaproponuje referendum w sprawie przymusowej relokacji i wezwie do głosowania przeciw, to Tusk, jako gorliwy zwolennik Unii Europejskiej, powie: a my głosujmy za przymusową relokacją. Tymczasem okazało się, że żaden z polityków, nie tylko Tusk, ale nikt inny z opozycji antypisowskiej nie dał się wciągnąć w pułapkę. I wszyscy właściwie powiedzieli, że się zgadzają z prezesem Kaczyńskim, nie chcą unijnej polityki przymusowej relokacji. To o czym ma być to referendum, skoro wszystkie siły polityczne mają podobny pogląd w tej sprawie? - mówi politolog.

Będziemy mieli do czynienia z kuriozalnym referendum w sprawie, która nie budzi kontrowersji politycznych. Więc to jest wszystko bez sensu i spodziewam się, że PiS-owi to zaszkodzi, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że ludzie zobaczą, że wydano miliony złotych, dziesiątki milionów złotych na dodatkowe komisje, które będą szerokim łukiem omijane przez wszystkich wyborców, którzy nie są zwolennikami PiS - przewiduje profesor Dudek.

Przywołuje on także referendum z 2015 roku, którego koszt przygotowania i przeprowadzenia wyniósł 72 mln zł, natomiast frekwencja - 7,8 procent. Jego inicjatorem był Bronisław Komorowski, który wkrótce potem przegrał II turę wyborów prezydenckich. Referendum nie poprawiło wtedy jego notowań, i, zdaniem gościa, nie pomoże ono także Prawu i Sprawiedliwości.

Rozmowy w sprawie paktu senackiego dobiegają końca

Od pewnego czasu trwają rozmowy Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi dotyczące utworzenia wspólnej listy wyborczej w wyborach do Senatu. Negocjacje mają zakończyć się w najbliższy wtorek. Oni szacują, że mogą zdobyć nawet 65 na 100 mandatów senatorskich. Myślę, że to jest nadmierny optymizm. Natomiast uważam, że pakt senacki może zdobyć ponad połowę i utrzymać tę sytuację, która już w tym Senacie obecnie ma miejsce - wprawdzie tylko jednym mandatem, ale przewagę ma nie PiS, tylko właśnie opozycja antypisowska - komentował profesor Dudek.

Gość Radia RMF24 uważa, że do zawiązania paktu dojdzie, mimo długich i skomplikowanych rozmów. Jak mówił: Wszyscy sobie zdają sprawę, że muszą się dogadać, że o ile nie musieli w sprawie jednej listy do Sejmu, to w sprawie jednej listy do Senatu muszą. Bo gdyby to nie nastąpiło, miałaby miejsce gigantyczna kompromitacja. Mówiąc krótko, tu nie ma zmiłuj, bo tu jest system jednomandatowych okręgów wyborczych.

Opracowanie: Dorota Hilger

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.