Podatek liniowy nie rozwiąże wszystkich problemów. Może się okazać, że niektórzy podatnicy zapłacą fiskusowi więcej. Tak ekonomiści komentują wypowiedź Donalda Tuska dla porannego Kontrwywiadu RMF FM.

Premier zapowiedział, że w niedzielę zostanie podany kalendarz dochodzenia Polski do podatku liniowego. Nam ujawnił, że najbardziej prawdopodobny jest rok 2010, w najgorszym przypadku 2011.

Zrównanie stawki podatkowej do jednego poziomu nie wszystkim może wyjść na dobre. Zdaniem ekonomisty Piotra Kalisza, jeżeli rząd zdecyduje się na wprowadzenie kwot wolnych od podatku wtedy prawdopodobnie wszyscy podatnicy na tym zyskają. Gdyby jednak okazało się, że takich kwot nie będzie, zyskają przede wszystkim osoby o najwyższych dochodach.

Sytuacja osób najgorzej zarabiających nie zmieni się, a może się nawet trochę pogorszyć. Jeżeli nie będzie żadnych odliczeń od podatków, z których mogłyby skorzystać osoby o najniższych dochodach, to obecna rzeczywista stawka, którą płacą, zwiększy się.

Jak ostatecznie będą wyglądać nowe przepisy, dowiemy się być może już dziś. Konferencja prasowa ministra finansów planowana jest na godzinę 14.