"Nikt nie był podsłuchiwany z powodów politycznych" – powiedział podczas spotkania z wyborcami PiS w Opocznie (woj. łódzkie) prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Podczas wtorkowej Rady Gabinetowej premier Donald Tusk przekazał prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że posiada dokumenty, które "potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa". Lista osób inwigilowanych izraelskim oprogramowaniem ma być, jak stwierdził premier, bardzo długa.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewnił, że za czasów rządów PiS "nikt nie był podsłuchiwany z powodów politycznych".

Oni (rząd - przyp. red.) najpierw krzyczą: "Kogo tam nie ma! Wszyscy byli podsłuchiwani!" A dzisiaj ich zapytali, żeby listę pokazali, to nagle się okazuje, że lista jest tajna, że nie ma procedury, żeby ją pokazać. A dlaczego? Bo żadnych taki osób na tej liście nie ma! - powiedział Kaczyński.

Prezes PiS zapewnił, że nie zna listy podsłuchiwanych, bo nie ma do tego odpowiednich uprawnień i nie miał ich także wówczas, gdy był wicepremierem ds. bezpieczeństwa i w latach 2020-2022 przewodniczącym Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych.

Są tam (na liście - przyp. red.), to wiem ogólnie tylko, szpiedzy, albo podejrzani o szpiegostwo, zwykle Rosjanie lub Białorusini, gangsterzy różnego rodzaju, ludzi obciążeni, różnego rodzaju pospolici przestępcy i to wszystko - powiedział.

No i teraz panowie znaleźli się w takim "ciemnym miejscu". I nie wiedzą, co dalej z tym zrobić, ale pokazać nie mogą, bo rzeczywiście przepisy są takie, że nie można tego pokazać. Nie wolno im tego zobaczyć, ale (...) Duch Święty im powiedział, co tam jest. A ja nie sądzę, żeby Duch Święty z nimi współpracował - zaznaczył Kaczyński.

Morawiecki na pisowskiej "liście Pegasusa"?

Premier Mateusz Morawiecki miał być wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości inwigilowanych przez służby specjalne nadzorowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - ustalili reporterzy RMF FM. Ta sprawa - jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM - była jednym z tematów zeszłotygodniowego posiedzenia ścisłego kierownictwa partii.

Z naszych informacji wynika, że agenci interesowali się majątkiem Mateusza Morawieckiego - mowa o nieruchomościach premiera. Kolejna sprawa to kontakty szefa rządu z Agencją Rezerw Materiałowych w czasie pandemii Covid-19.

Nasi rozmówcy twierdzą, że część działań służb nie dotyczyła bezpośrednio szefa rządu. Morawiecki pojawiał się w sprawach, w których inwigilowano inne osoby. 

W zainteresowaniu służb byli też asystenci premiera Morawieckiego i ich kontakty. Nasi informatorzy twierdzą, że nie chodziło o działania procesowe w ramach śledztw, a raczej o zbieranie informacji. Trwać to miało co najmniej półtora roku.

Kamiński i Wąsik zaprzeczają informacjom RMF FM

Informacjom podanym przez dziennikarzy RMF FM zaprzeczył Mariusz Kamiński. 

"Kolejna próba skłócenia PiS. Nie było żadnej inwigilacji premiera Morawieckiego. To ordynarny fejk. Obecny rząd kłamstwami próbuje przykryć własną nieudolność i swoje bezprawne działania. Nie damy się zniszczyć. Obronimy polskie sprawy" - napisał na platformie X były szef MSWiA.

Także Maciej Wąsik zaprzecza naszym informacjom. "Ciekawy artykuł z jednym zastrzeżeniem - to kompletna bzdura. Nie pierwsza zresztą na ten temat" - stwierdził.

Brejza zawiadamia prokuraturę

W poniedziałek europoseł KO Krzysztof Brejza poinformował na portalu X (dawniej Twitter), że "skierował zawiadomienie do Prokuratury Krajowej ws. ujawnionego przez RMF FM przestępstwa użycia szpiegowskiej cyberbroni Pegasus przeciwko b. premierowi M. Morawieckiemu".

Zawnioskował także o przesłuchanie kluczowych dla tej sprawy osób m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego szefa MSWiA i byłego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego czy byłego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę.

"Ta informacja powinna zostać bezzwłocznie zweryfikowana przez prokuraturę pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które zdecydowały o inwigilacji premiera w rządzie PiS" - napisał we wniosku europoseł.

"Gdyby ta informacja się potwierdziła, mielibyśmy sytuację bez precedensu w skali wolnej Polski, niedopuszczalną w żadnym demokratycznym państwie. Inwigilowanie przez służby specjalne prezesa Rady Ministrów wskazywałoby na wykorzystanie służb specjalnych oraz nielegalnej aparatury będącej w dyspozycji tych służb, do prowadzenia partyjnej walki frakcyjnej wewnątrz PiS" - dodał.

Brejza zauważył, że "Pegasus jest w Polsce nielegalnym narzędziem szpiegowskim, które nie może być używane do kontroli operacyjnej", a "każde użycie narzędzia o funkcji cyberbroni Pegasus jest przestępczym nadużyciem uprawnień".

Media o inwigilowaniu ok. 30 polityków PiS-u

Portal Gazeta.pl ujawnił wcześniej, że służby Kamińskiego i Wąsika inwigilowały za pomocą systemu Pegasus polityków PiS. Pojawiła się nieoficjalna lista, na której było około 30 osób. Na liście - jak pisała Gazeta.pl - znalazł się m.in. Marek Suski, Krzysztof Sobolewski, Jan Krzysztof Ardanowski, Ryszard Terlecki, Adam Bielan, Marek Kuchciński, Tomasz Latos, Arkadiusz Czartoryski i Ryszard Czarnecki.

Nowogrodzka dementowała te informacje. Istnieniu listy zaprzeczali także Kamiński i Wąsik, twierdząc, że tego rodzaju informacje to fake news inspirowany przez obecny obóz rządzący. Kamiński na portalu X napisał "Chcą nas skłócić. Nie dadzą rady".

Jakie możliwości ma Pegasus?

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. 

W lipcu 2021 r. opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów. 

Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.

Co ma wyjaśnić komisja śledcza ds. Pegasusa?

Sejm pod koniec stycznia powołał członków komisji śledczej ds. czynności operacyjno-rozpoznawczych z użyciem Pegasusa. Na szefową komisji wybrano Magdalenę Srokę (PSL-TD). Wiceszefami komisji zostali: Marcin Bosacki (KO), Paweł Śliz (Polska 2050-TD), Tomasz Trela (Lewica), Przemysław Wipler (Konfederacja).

Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.

Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Będzie również badała, czy działania operacyjno-rozpoznawcze prowadzone z wykorzystanie Pegasusa wobec polskich obywateli były legalne, prawidłowe i celowe.