Rząd nowego prounijnego premiera Mołdawii Pavla Filipa został zaprzysiężony bez rozgłosu w nocy, ze środy na czwartek. Wcześniej w Kiszyniowie tysiące ludzi protestowały przeciwko zatwierdzeniu Filipa na premiera, a grupa demonstrantów wdarła się do parlamentu.
Uroczystość zaprzysiężenia, na którą nie wpuszczono dziennikarzy, odbyła się w nocy w rezydencji prezydenta Nicolae Timoftiego. Budynek ochraniało wielu policjantów. Mam nadzieję, że rząd, utworzony po długim okresie niestabilności politycznej, będzie mógł w zręczny i kompetentny sposób radzić sobie z trudną sytuacją Mołdawii - oświadczył Timofti.
W środę wieczorem tysiące ludzi zebrały się przed mołdawskim parlamentem w proteście przeciw zatwierdzeniu Filipa na nowego szefa rządu. Kilkunastu demonstrantów sforsowało policyjny kordon i wdarło się do budynku. Opuścili oni parlament po apelach przywódców opozycji.
Protestujący skandowali hasła "Odwołać głosowanie", "Złodzieje" oraz domagali się przyspieszonych wyborów. Według mołdawskich mediów interweniująca policja użyła gazu łzawiącego, widziano też funkcjonariuszy noszących maski przeciwgazowe.
Doszło do starć, w których według służb ratunkowych lekkie obrażenia odniosło 15 osób, w tym policjanci.