W Brukseli trwa strajk generalny przed szczytem przywódców UE, którzy mają przyjąć tzw. pakt fiskalny zaostrzający dyscyplinę finansową w krajach Unii. Właśnie przeciwko tego typu rygorom protestują dzisiaj Belgowie. Polska nie ma nic przeciwko zasadom paktu, jednak deklaruje, że nie podpisze umowy, jeśli podzieli ona UE na dwa kluby, z których jeden - klub państw strefy euro - będzie rozstrzygał o przyszłości całej Wspólnoty. Czy jest szansa na kompromis?

Dyplomaci w Brukseli są dobrej myśli. To wprawdzie Polska i Francja spierają się o szczyty euro, ale kluczowe będzie stanowisko Niemiec. Polska chce uczestniczyć w charakterze obserwatora bez prawa głosu we wszystkich szczytach euro.

Francja, obstając przy szczytach tylko dla eurolandu, chce doprowadzić do utworzenia wąskiej grupy decydentów w Unii. Prezydent Nicolas Sarkozy chętnie ogłosiłby to jako swój sukces przed wyborami.

Berlin będzie więc musiał zdecydować, czy pomóc prezydentowi Francji i podważyć do siebie zaufanie nie tylko w Polsce, ale w Szwecji i Danii, czy odrzucić kuszenie Paryża i postawić na jedność w Unii.