To już zatwierdzone - Sejmik Wielkopolski formalnie zobowiązał się do sfinansowania powrotu do Polski turystów biur podróży Alba Tour i Africano Travel. Kwota 800 tysięcy złotych ma starczyć na pokrycie kosztów, które poniosło w związku ze sprowadzeniem turystów województwo wielkopolskie. Przypomnijmy, że wszyscy klienci dwóch upadłych biur podróży są już w Polsce.

Prawie pół tysiąca turystów, głównie z Egiptu, wróciło z wakacji na koszt województwa wielkopolskiego. Wśród nich znajduje się 354 klientów Alba Tour, którego właściciel okazał się oszustem i 140 Polaków, którzy wybrali AfricanoTravel - pociągnięte na dno przez to pierwsze biuro.

Sfinansowanie sprowadzenia do Polski turystów obu biur podróży zatwierdził dziś Sejmik Wielkopolski. Myślę, że kwota 800 tysięcy złotych wystarczy - z pewnym elementem zabezpieczenia, tak żebyśmy nie mieli problemów (...), gdyby się okazało, że to nie wystarczy. W tej chwili w budżecie mamy 800 tysięcy, żeby uniknąć sytuacji, w której ktoś będzie miał pretensje do nas, że za długo zwlekamy - mówi marszałek Marek Woźniak.

Dodaje, że dokładne liczenie wydatków jeszcze trwa. Chodzi przede wszystkim o ustalenie podziału kosztów lotów, w których część miejsc była opłacona przez biura podróży, a tylko za pozostałe zapłaci samorząd.

Upadek Alba Tour pociągnął za sobą niewypłacalność Africano Travel

Firma Alba Tour zawiesiła swoją działalności na początku lipca. W chwili ogłoszenia tej decyzji przez biuro w Egipcie było ponad 400 jego klientów. Wszyscy zostali już sprowadzeni do kraju na koszt Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Tydzień później upadłość ogłosiło Africano Travel. Problemy biura zaczęły się, kiedy jego właściciel trzy miesiące wstecz nawiązał współpracę z firmą Alba Tour. Jej właściciel oszukał nie tylko swoich pracowników i ponad trzy tysiące klientów, ale też biznesowych partnerów.

Turyści, którzy wykupili wakacje w biurze Africano Travel, byli jednak w lepszej sytuacji niż klienci Alba Tour. Przede wszystkim dlatego, że właściciel tej firmy nie zniknął i współpracował w urzędem marszałkowskim.