5-osobowej załodze zaginionej łodzi podwodnej Titan zostało tlenu na około 20 godzin. Mają ograniczone racje żywności i wody pitnej. Ratownicy nie ustają w ich poszukiwaniach, do akcji dołączają kolejne statki oraz samoloty. Efekty ich pracy z zapartym tchem śledzi z Niemiec Arthur Loibl. On sam płynął Titanem do Titanica dwa lata temu.

Niemiec, który w 2021 roku zapłacił firmie OceanGate za możliwość zobaczenie leżącego na dnie Atlantyku Titanica, dziś nazywa to misją samobójczą. Arthur Loibl twierdzi, że miał szczęście, iż wrócił żywy z tej eskapady. Jedna z łodzi podwodnych nie działała, druga miała problemy z elektryką i zeszła pod wodę z 5-godzinnym opóźnieniem.

Swoją przygodę z Titaniciem w rozmowie z "Bildem" określa mianem ekstremalnej. To była misja samobójcza - stwierdził.

Nawet warunki panujące wewnątrz łodzi Niemiec określa mianem wyzwania. Nie ma w niej foteli, wszyscy siedzą na podłodze i nie mogą nawet rozprostować nóg. W Titanie za kotarą, mającą dać poczucie prywatności, jest niewielka toaleta.

Musisz mieć stalowe nerwy, nie można cierpieć na klaustrofobię i trzeba godzinami siedzieć z podkurczonymi nogami. Miejsca jest tylko na 2,5 metra, temperatura wynosi 4 stopnie - relacjonuje Loibl.

Jednak sam moment dotarcia do Titanica opisuje jako czystą euforię.

Podczas zejść w głębiny Arthurowi Loiblowi towarzyszyli francuski odkrywca Paul-Henry Nargeolet oraz szef OceanGate Stockton Rush. Obaj są dziś na pokładzie zaginionego od niedzieli Titana. Oprócz nich są tam jeszcze trzy osoby: brytyjski miliarder Hamish Harding i Pakistańczyk z brytyjskim paszportem Shahzada Dawood wraz z 19-letnim synem Sulemanem.

Dziś Niemiec śledzi doniesienia na temat ich poszukiwań. Mam złe przeczucia, ściska mnie w żołądku - powiedział w rozmowie z "Bildem" i dodał, że jak wiele innych osób, wciąż liczy na cud.

Według przedstawicieli amerykańskiej straży przybrzeżnej pasażerowie Titana mają tlenu na mniej niż 20 godzin - jego zapas skończy się w czwartek około południa. 

Na razie poszukiwania łodzi są bezowocne. Szukają jej ekipy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Francji. Do tej pory przeszukały blisko 26 tys. km kwadratowych oceanu. To tyle co powierzchnia Libanu lub stanu Massachusetts.

Kapitan Jamie Frederick z amerykańskiej straży wybrzeża uważa, że wciąż jest nadzieja na uratowanie załogi Titana i choć być może przyjdzie czas na "podjęcie trudnych decyzji", to jeszcze on nie nadszedł.

Przypomnijmy, że Titan, mała komercyjna łódź podwodna firmy OceanGate, poszukiwana jest od niedzieli, kiedy straciła łączność 105 minut po rozpoczęciu 4-kilometrowej podróży na dno Atlantyku, by zwiedzić wrak Titanica.