Mniej wagonów to dla PKP lepszy wynik ekonomiczny? Na bocznicy na warszawskim Grochowie od miesięcy stoją nowiuteńkie, klimatyzowane wagony. Tymczasem po torach kursują kilkuwagonowe składy, do których trudno się wcisnąć.

Powód tej paranoi, to właśnie wyniki finansowe. Na koniec roku trzeba wykazywać zyski, a nie straty, z powodu płacenia za aktualny przegląd wagonów. Proponuję nie ograniczać kolejowych absurdów, a wręcz przeciwnie - brnąć w nie głębiej.

Bo właściwie czemu nie, skoro bardziej opłaca się mieć wagony, ale nie płacić za ich przegląd i używanie, bo pasażerowie i tak zamiast do 6 wcisną się do 3 wagonów, niż je mieć i używać.

Idźmy dalej ... dworce. W dobrych punktach ceny za metr gigantyczne - wynajmijmy je komuś. Perony i rozkłady, które tam wiszą i tak się nie zgadzają, a bilety pasażerowie jakoś sobie kupią - ich problem - najlepiej od razu z dopłatą za wypisanie z pociągu. Dla wyniku ekonomicznego, to będzie bardzo dobre.

Pasażerowie: jakim prawem chudy płaci tyle samo co gruby? Odwożenie grubych - siada amortyzacja - dopłata, średnia waga 78,5 kg, dzieci 12 kg - za więcej dopłata - jak w samolocie za nadbagaż. Właśnie....bagaż. Za więcej niż aktówkę, nie, nie dopłata - wsparcie dla PKP Cargo, albo dodatkowy bilet, bo towar ma spore gabaryty. Wyniki finansowe gwarantowane.