Białoruska izba wyższa parlamentu - Rada Republiki - przyjęła poprawki do ustawy o masowych zgromadzeniach. Każde zgromadzenie musi mieć wcześniejszą zgodę władz. Dotyczy to także tzw. flash mobów, czyli spontanicznych ulicznych akcji i happeningów zwoływanych przez Internet.

Według zapisów nowego prawa, do czasu otrzymania zezwolenia organizatorzy nie mają prawa informować o czasie i miejscu zgromadzenia. Uczestnikom i organizatorom zgromadzeń odbywających się bez zezwolenia grozi na Białorusi odpowiedzialność karna. Kary mają grozić także za korzystanie z "niezgodnej z prawem" pomocy finansowej z zagranicy. Organizacje społeczne dostały zakaz przechowywania środków finansowych w bankach za granicą.

Białoruska ustawa jest najbardziej demokratyczna w porównaniu z tymi, jakie obowiązują w rozwiniętych krajach demokratycznych - oznajmił szef białoruskiego MSW.

Poprawki do ustawy o masowych zgromadzeniach rząd zaproponował w lipcu. Obrońcy praw człowieka ocenili je wówczas jako odpowiedź władz na falę milczących protestów, które odbywały się co środy w miastach Białorusi i były zwoływane przez internet.

Przeciwko poprawkom dotyczącym zgromadzeń oraz pomocy zagranicznej zaprotestowały niezależne białoruskie organizacje pozarządowe. Zaapelowały do Łukaszenki, by nie podpisywał ustaw, a do Sądu Konstytucyjnego - by skorzystał ze swojego prawa do zapobiegania naruszeniom konstytucyjnych praw i swobód obywateli. Niższa izba parlamentu przyjęła nowe przepisy na początku października, na zamkniętym posiedzeniu i od razu w dwóch czytaniach.