Londyn sparaliżowany. We wtorek wieczorem rozpoczął się ośmiodniowy strajk pracowników londyńskiego metra. Protestują oni przeciwko zmianom w układzie zbiorowym, który zdaniem związkowców, ma wypływ na uprawnienia emerytalne.

Wcześniejsze strajki na "tubie", jak popularnie nazywane jest metro w Londynie organizowano głównie w proteście przeciwko zmniejszeniu zatrudnienia w punktach sprzedaży biletów. Ludzi zastąpiły automaty biletowe.

Teraz liderzy związków zawodowych, które organizują strajk, oskarżyli  kierownictwo metra o to, że chcą wprowadzić zmiany, które uderzają w uprawnienia emerytalne.

Dyrekcja TfL (Transport for London) twierdzi, że strajk nie wywoła większych zakłóceń w ruchu. Protestujący podkreślają jednak, że skutki strajku dadzą o sobie znać zwłaszcza w poniedziałek, gdy w Londynie swoją metę będzie miał jeden z etapów wyścigu kolarskiego Tour de France.