Stojąc ramię w ramię w Pałacu Elizejskim niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy wykonali wystudiowane przedstawienie pokazujące jedność przed zeszłotygodniowym szczytem w Brukseli. Jednak pomimo pewnej oczywistej nici porozumienia, coraz więcej Francuzów uważa, że ich kraj poszedł na zbyt duże ustępstwa wobec Niemiec. Na cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi we Francji pojawiła się germanofobia.

Arnaud Montebourg, który przegrał prawybory w partii socjalistów, porównał niedawno politykę kanclerz Merkel do planu Bismarcka. Według Montebourga, Bismarck miał dążyć do zdominowania pozostałych europejskich krajów, w szczególności Francji. Inny socjalista, Jean-Marie Le Guen, porównał Sarkozy'ego do byłego francuskiego premiera Edouarda Daladiera, który w 1938 roku podpisał Układ Monachijski. Ten sam, który pozwolił nazistom zająć Sudety.

Nastroje starał się uspokoić François Hollande, lider socjalistów i ich kandydat na prezydenta. Pojechał do Berlina w tym samym czasie, kiedy Mekel była w Paryżu. Hollande przekonywał, że obrona przed niemiecką dominacją nie oznacza germonofobii. Nie możemy pozwolić Niemcom, by sami postawili się w roli biegłych i sędziów - argumentował. Takie podgrzewanie nastrojów i straszenie utratą suwerenności trafia w punkt zarówno w środku kryzysu, jak i tuż przed wyborami.

Jak by nie było, Francja zagłosowała w referendum w 2005 roku przeciw unijnej konstytucji. Francuzi są także podzieleni w ocenie skutków przyjęcia wspólnej europejskiej waluty. Coraz bardziej narasta także frustracja związana z rosnącą niemiecką potęgą. Wszyscy musimy być teraz Niemcami - rzuca anonimowo jeden z ważniejszych francuskich polityków.

Cały problem tego strachu wziął się stąd, że ludzie po obu stronach Renu wiedzą o sobie coraz mniej. Jest nić współpracy między ministrami i szefami rządów, ale zwykłych ludzi z obu tych krajów łączy coraz mniej. Dzieci we francuskich szkołach coraz rzadziej chcą się uczyć języka niemieckiego. Odsetek dzieci, które wybierają niemiecki jako swój pierwszy obcy język spadł do 6 procent. To dwukrotnie mniej niż 20 lat temu. Teraz 93 procent młodych ludzi wybiera angielski, a w drugiej kolejności hiszpański.

Tłumaczenie: