Kilkadziesięcioro dzieci z filipińskiej wsi w lesie namorzynowym nie będzie już musiało pływać z książkami na głowie do szkoły. Bloger, który dowiedział się, jak trudno jest im dotrzeć na lekcje, zebrał dzięki apelowi na Facebooku pieniądze na zakup łodzi.

Przez lata uczniowie z wioski z Layag-layag w drodze do szkoły musieli pokonać blisko dwukilometrowy odcinek niemal po pierś w wodzie, przez piaszczyste łachy i mierzeje. Jak mówi nauczycielka Racquel Bangayan, do klasy przychodziły w mokrym, ociekającym wodą ubraniu, o ile nie podwieźli ich rodzice rybackimi łodziami.

W Layag-layag mieszka ponad 220 rodzin, zajmujących się rybołówstwem i uprawą wodorostów. Osiadły tam w latach 80., kiedy na ich rodzinnej wyspie Jolo toczyły się walki z muzułmańskimi separatystami.

Bloger i pracownik państwowy Jay Jaboneta o losie dzieci dowiedział się w październiku i pomógł uruchomić zbiórkę pieniędzy na zakup łodzi. Cześć tych dzieci pochodzi z ubogich rodzin, dla których kupno nawet małej łódki jest ponad możliwości - powiedział. Dodał, że jednocześnie dzieci uważają naukę w szkole za jedyny sposób wydobycia się z nędzy.