Kiedy otrzymałem informację od znajomego, który zobaczył deskorolkarzy "ujeżdżających" nie odsłonięty jeszcze pomnik generała Ryszarda Kuklińskiego na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego, natychmiast powiadomiłem telefonicznie o tym mogącym powtarzać się incydencie Komendę Miejską Policji oraz Straż Miejską.

Ku mojej wielkiej radości, obaj rejestrujący zgłoszenie obiecali, że zaraz poślą na to miejsce patrole, a oficer dyżurny KMP przyjął moją sugestię częstej obecności w pobliżu pomnika funkcjonariuszy policji, zwłaszcza że przypomniałem niedawny akt dewastacji popiersia majora Zygmunta Szendzielarza-"Łupaszki" w parku im. doktora Henryka Jordana. Oby te zapewnienia znalazły pokrycie w faktach.

Konstrukcja monumentu ku czci "pierwszego polskiego oficera w NATO" (zwłaszcza pochyłe płyty betonowe symbolizujące rozpadający się mur berliński) z pewnością zachęca deskorolkarzy do popisywania się na nich mistrzostwem jazdy. Mam jednak nadzieję, że stały dozór obu służb mundurowych oraz monitoring miejski (nie wiem, czy działają już zamontowane tam kamery) skutecznie ukróci zapędy młodych ludzi, którzy nie mają, niestety, szacunku dla przeszłości, żeby przypomnieć choćby to, co przez wiele lat działo się na krakowskim Grobie Nieznanego Żołnierza traktowanym przez wiele osób również jako stół biesiadny zanim został on - po wielu interwencjach m.in. niżej podpisanego - ogrodzony.

Przykre jest, że trzeba imać się takich metod, aby wymusić należną cześć dla znaków pamięci o naszej przeszłości, ale nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad żadnym aktem bezczeszczenia ich, nawet jeżeli stanowi on wynik nie złej woli, lecz niewiedzy o tym, co można, a czego nie można robić w określonych miejscach.

Ilekroć widzę kogoś wdrapującego się na przełaj po zboczach - zamiast po ścieżce - na kopiec Józefa Piłsudskiego, tylekroć grzecznie go upominam i tłumaczę, jakie znaczenie ma dla nas wszystkich ten ziemny pomnik zwany również polską Mogiłą Mogił. Pytam też, czy w podobnie niefrasobliwy sposób zachowywałby się na cmentarzu, biegając po grobowcach lub jedząc kanapkę na rodzinnym grobie. Zazwyczaj osiągam pożądany efekt, a niekiedy nawet słyszę słowa przeprosin.

Tak samo powinni postępować nie tylko policjanci i strażnicy miejscy, ale także każdy, kto zobaczy niewłaściwe zachowanie przy jakimkolwiek pomniku. Działania wychowawcze i edukacyjne są bowiem obowiązkiem wszystkich, a nie jedynie rodziców oraz szkół.