Jestem względnie młodym człowiekiem i nie wybieram się na emeryturę - mówi w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania "Polski Times" prezydent Andrzej Duda. Pytany, czy obawiałby się walki z Donaldem Tuskiem, prezydent zaznaczył, że "ktoś, kto się kogokolwiek boi, nie może być Prezydentem RP".

Andrzej Duda pytany, czy jest przesądzone, że będzie starał się o reelekcję powiedział: "Jestem względnie młodym człowiekiem i nie wybieram się jeszcze na emeryturę". Na uwagę, że po stronie opozycyjnej ruszyły próby wyłonienia kontrkandydata dla niego w wyborach prezydenckich, Andrzej Duda zaznaczył, że spokojnie przygląda się tym działaniom, a każde ugrupowanie będzie podejmować w tej sprawie decyzję we własnym zakresie, biorąc pod uwagę swoje interesy.

Pytany, czy rywalizacja z kobietą byłaby inna, prezydent odparł: "nie sądzę". Dopytywany, czy obawiałby się stanięcia do walki z Donaldem Tuskiem Andrzej Duda stwierdził, że "ktoś, kto czegokolwiek czy kogokolwiek się boi, nie może być Prezydentem RP".

Andrzej Duda, pytany o słowa Tuska, że nadchodzące wybory prezydenckie będą miały strategiczne znaczenie, podkreślił, że jeśli zmiany realizowane przez obecny rząd mają być kontynuowane, podobnie jak jego zobowiązania, które on sam uważa za korzystne społecznie, to "bardzo ważne jest sprawowanie urzędu przez takiego prezydenta, który chce je realizować".

Prezydenta spytano też, czy dostrzega "drżenia w obozie władzy związane z walkami frakcyjnymi, np. to, co dzieje się na linii Jarosław Kaczyński - Zbigniew Ziobro"; dopytywano go, czy widzi jakieś związane z tym zagrożenia. Andrzej Duda zauważył, że Zjednoczona Prawica liczy 235 posłów, z których każdy ma swoje ambicje i plany polityczne. "To normalne. To wszystko trzeba pogodzić. Muszą to sobie poukładać" - ocenił.

Andrzej Duda zaznaczył, że wszystkim siłom, które są w Sejmie powinno zależeć, by Polska stała się społeczeństwem jak najzamożniejszym. Pytany, czy widzi potrzebę apelu do obozu władzy o większą koncyliacyjność, prezydent powiedział: "Apeluję do wszystkich sił parlamentarnych, by były bardziej skore do współpracy. Niestety bowiem czasem odnoszę wrażenie, że dla niektórych ważniejszy jest międzypartyjny spór niż troska o polskie sprawy". Zauważył, że sama opozycja nazwała siebie totalną i zdefiniowała się jako kontestującą wszystko, co robi obóz władzy. "Nie tędy droga" - ocenił prezydent.

Prezydenta spytano też o to, czy czuje się zaniepokojony postawą USA wobec Kurdów. "Jestem, bo zawsze mnie niepokoi każda sytuacja, która grozi niebezpieczeństwem destabilizacji" - odpowiedział Andrzej Duda. Dopytywany w tym kontekście o sojusz polsko-amerykański ocenił, że Polskę jako członka NATO chroni artykuł piąty. "To zupełnie inna sytuacja" - zaznaczył.

"Jeśli którykolwiek zarzut okaże się prawdziwy, Banaś musi odejść"

Prezydenta spytano również jak patrzy na sprawę poważnych zarzutów, kierowanych pod adresem Banasia. Ta sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona, to pewne. To jest zbyt poważna instytucja, żeby cokolwiek tu zlekceważyć. Odpowiednie służby muszą zrobić w tej sprawie wszystko. No mercy, nie ma litości - powiedział Andrzej Duda.

Na pytanie, czy jest zaniepokojony  powrotem szefa NIK do pełnienia funkcji, mimo, że jego spawa nie została ostatecznie wyjaśniona, Prezydent powiedział: Oczywiście. Bardzo mnie to niepokoi. Zaznaczył, że choć w polskim systemie prawnym istnieje domniemanie niewinności, to z uwagi na dobro państwa instytucja tak ważna jak NIK musi cieszyć się nieskazitelną opinią. Nie ma wątpliwości, że jeśli którykolwiek zarzut z przedstawianych w mediach okaże się prawdziwy, to Marian Banaś musi odejść - zaznaczył.

Dopytywany, czy nie jest zawiedziony działaniem służb w tym kontekście oraz tym, że nie sygnalizowały one żadnych problemów wokół Banasia, prezydent przyznał, że jest zdziwiony. Przyznam, że wydawało mi się, że to kandydat dobrze zbadany, tym bardziej, że Marian Banaś w poprzednim rządzie PiS był wiceministrem finansów. Wielokrotnie spotykałem go przy różnych okazjach w Krakowie. I nigdy nie dochodziły mnie żadne sygnały, że może być z nim związana jakakolwiek negatywna historia; przeciwnie, zawsze Marianowi Banasiowi towarzyszyła opinia człowieka krystalicznie uczciwego - zaznaczył prezydent.