Amerykański generał został zabity, a niemiecki ciężko ranny w zamachu w stolicy Afganistanu, Kabulu. Jak informuje niemiecki tygodnik "Der Spiegel", w ataku rannych zostało też 15 innych natowskich żołnierzy.

Zamach miał miejsce w obozie wojskowym Camp Qargha, na zachód od Kabulu, podczas spotkania z ważnymi afgańskimi wojskowymi. Mieści się tam ośrodek szkoleniowy dla afgańskich oficerów (ANAOA), którego budowę nadzorowali Brytyjczycy. Szkolenia prowadzą tam doradcy wojskowi z Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii, Norwegii i Danii.

Afgańskie ministerstwo obrony podało, że za atak odpowiedzialny jest "terrorysta w mundurze armii narodowej", który otworzył ogień do afgańskich i zagranicznych żołnierzy.

Afgańskie wojsko poinformowało z kolei, że sprawcą jest żołnierz, który pokłócił się ze swoim instruktorem i zaczął do niego strzelać. NATO podało, że bada zajście.

Rannemu generałowi z Niemiec została zapewniona opieka medyczna, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - podkreślono.

W 2011 r. w zamachu w prowincji Tachar, na północnym wschodzie Afganistanu, został ranny inny niemiecki generał Markus Kneip. Dziś zaliczany jest on do najważniejszych wojskowych doradców niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen.

(j.)