Polski kontyngent w Afganistanie otrzyma amerykańskie wsparcie co najmniej miesiąc później niż zakładano - dowiedział się reporter RMF FM. Około tysiąca wojskowych z USA ze 101. dywizji powietrzno-desantowej miało wzmocnić naszą strefę już w sierpniu, byśmy mogli lepiej przygotować prowincję na wrześniowe wybory parlamentarne. Już wiadomo, że tego terminu nie da się dotrzymać.

Amerykanie tłumaczą się problemami logistycznymi. Zapewniają jednak, że w połowie września ich batalion zostanie rozlokowany w strefie polskiej odpowiedzialności. Wtedy też formalnie wejdzie pod polskie dowództwo.

Żołnierze 101. dywizji ze sprzętem mają trafić na południowy wschód prowincji Ghazni, gdzie jest najbardziej niebezpiecznie. Trzeba jednak rozbudować kilka baz. I właśnie z tym jest problem.Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM dowództwo ma problemy z wykupem ziemi pod bazy. Bardzo trudno jest ustalić właścicieli nieruchomości, na których mają stacjonować Amerykanie. Prawo do działek zgłasza wiele osób, więc ich sprawdzanie, a także formalności przeciągają się w czasie. Wojskowi wierzą jednak, że żołnierze USA zdążą wejść pod polskie dowództwo tuż przed wyborami, planowanymi na 18-ty września.