Policjanci prawdopodobnie znaleźli ciało 22-letniej brytyjskiej podróżniczki, która zaginęła w Nowej Zelandii. Kobieta zniknęła bez śladu na początku grudnia. W sprawie zatrzymano mężczyznę, z którym po raz ostatni była widziana. Prawdopodobnie poznała go przez aplikację do randkowania.

Grace Millane we wrześniu skończyła studia i postanowiła się wybrać na roczną podróż dookoła świata. Na początek pojechała do Peru, skąd - jak wspomina rodzina - "bombardowała" ich fotografiami.

Córka milionera 20 listopada pojechała do Nowej Zelandii. Stamtąd również regularnie wysyłała rodzinie zdjęcia i wiadomości. 1 grudnia kontakt się z nią jednak urwał. Rodzina była zmartwiona, kiedy również następnego dnia - gdy Grace obchodziła urodziny - nie mieli od niej żadnego sygnału. Zgłoszono zaginięcie.

W poszukiwania kobiety zaangażowały się nowozelandzkie służby. Do Auckland przyleciał także jej ojciec, David Millane. Prosił, by zgłaszali się ludzie, którzy mogli widzieć jego córkę. Kamery monitoringu zarejestrowały ją po raz ostatni 1 grudnia w okolicy hotelu Sky City. Była tam w towarzystwie mężczyzny.

Policjanci dotarli do towarzysza 22-latki. Okazał się nim 26-letni Nowozelandczyk, którego prawdopodobnie poznała na Tinderze. Śledczy postawili mu zarzut morderstwa kobiety.

Służbom udało się odnaleźć także zwłoki w krzakach, jakieś 20 kilometrów od Auckland. Na razie służby nie ogłosiły, że to ciało 22-latki, jednak bardzo wiele na to wskazuje. 

Opracowanie: