O przełomowym osiągnięciu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba poinformowała NASA. Udało się rozłożyć kluczowy element konstrukcji, czyli imponujące 6,5-metrowe zwierciadło główne. Teleskop przybrał w ten sposób ostateczną formę.

Złote - a dokładnie berylowe i pokryte cienką warstwą złota - zwierciadło przypomina plaster miodu. To kluczowy najważniejszy element całej konstrukcji. Ma aż 6,5-metra (jego średnica jest 2,5 raza większa niż teleskopu Hubble’a). Rozłożenie go wymagało niezwykle precyzyjnej pracy. Elementy tej konstrukcji, składającej się z 18 sześciokątnych luster o średnicy ponad metra, muszą do siebie pasować z dokładnością do 10 nanometrów, czyli jednej tysięcznej grubości ludzkiego włosa.

Cały nowy teleskop poleciał złożony niczym origami. Na początku stycznia NASA świętowała skuteczne rozłożenie pięciowarstwowej osłony przeciwsłonecznej o rozmiarach kortu tenisowego.

Trwało to niemal tydzień i zostało ukończone na dzień przed planowaną datą. Konstrukcja chroni teleskop przed promieniami słonecznymi i zapewnia temperaturę potrzebną do odpowiedniego działania instrumentów naukowych. 

Po 14 dniach od startu z bazy francuskiej i Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej urządzenie znajduje się ponad 1,07 mln km od Ziemi i do przebycia do punktu docelowego podróży L2 zostało mu ponad 370 tys. km., co ma zająć kolejne dwa tygodnie. Jego obecna prędkość to niecałe 0,4 km/s.

Według zapowiedzi NASA pierwsze zdjęcia z teleskopu będą dostępne za trzy tygodnie, jednak na pierwsze pełne zdjęcie jednej gwiazdy trzeba będzie poczekać do marca. Kalibracja instrumentów obserwatorium do stanu pełnej gotowości potrwa do maja.

Teleskop Webba to owoc prawie trzech dekad pracy naukowców.

Astronomowie mają nadzieję, że umożliwi zbadanie atmosfery planet spoza Układu Słonecznego pod kątem śladów życia oraz dostrzeżenie pierwszych gwiazd i galaktyk, powstałych ok. dwustu mln lat po Wielkim Wybuchu.