W Radomiu lekarz nie złożył połamanego nosa, bowiem wyczerpały mu się limity na takie zabiegi. Brzmi to co prawda jak farsa, ale niestety jest to szczera prawda.

Wszystko zdarzyło się w sobotę, kiedy to jadąca na mecz pierwszoligowa drużyna siatkarska AZS Indykpol Atria Olsztyn miała wypadek pod Radomiem. Autobus koziołkował, wpadł do rowu. Kilka osób zostało rannych. Karetka, która przyjechała na miejsce zabrała poszkodowanych do dwóch radomskich szpitali. Tam lekarz dyżurny po prześwietleniu skierował mężczyznę ze złamanym nosem do laryngologa. Ten jednak stwierdził, że nos i owszem jest połamany, ale nie może go złożyć, bowiem wyczerpały mu się limity na takie właśnie zabiegi.

Zastanawiamy się tylko, czy Polacy nie powinni zacząć nosić przy sobie na przykład gipsu, na wypadek, gdyby złamali nogę, a w najbliższym szpitalu wyczerpał się właśnie limit na gips.

W związku z tym zdarzeniem surowe kary za nieudzielenie pomocy pacjentowi zapowiada Teresa Kamińska, szefowa Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Minister Kamińska - w rozmowie z siecią RMF - przekonuje, że do takiej sytuacji nie miało prawa dojść. Według niej w nagłym przypadku nikt nie ma prawa odmówić pomocy, a wszystkie takie przypadki są finansowane. Dlatego, w ciągu kilku godzin podległy jej Urząd zbada sprawę. Jeśli dotychczasowa wersja wydarzeń potwierdzi się, lekarza czekają surowe konsekwencje, według Kamińskiej, do odebrania kontraktu włącznie.

Wiadomości RMF FM 11:45

Ostatnie zmiany 14:45