Ministerstwu Zdrowia może grozić bankructwo. Powodem mogą stać się wygrane przez lekarzy procesy o wypłatę pieniędzy za godziny nadliczbowe za ostatnie trzy lata.

Wiosną ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że dyżurów nie wlicza się do czasu pracy. W tej sytuacji częstochowscy lekarze, domagając się należnych im pieniędzy, złożyli do sądu pozwy przeciwko zakładom Opieki Zdrowotnej. Dwanaście osób wygrało już sprawy w sądzie pracy, ale kolejka czekających na wyrok jest znacznie dłuższa.

Cytat

Dopiero to rozstrzygnięcie może okazać się kastastrofalne w skutkach
dyrektor ZOZ
Wprawdzie na razie są to wyroki sądów pierwszej instancji, jednak wiadomo, że Zakładów Opieki Zdrowotnej nie stać w tej chwili na wypłacenie zaległych pieniędzy. Jesienią na pewno dojdzie do rozpraw apelacyjnych. Jeśli i wtedy wygrają lekarze, sprawą będzie musiał zająć się Sąd Najwyższy. Jak twierdzą dyrektorzy ZOZ-ów "Zapłacenie za trzy lata dyżurów lekarskich jest dla każdego szpitala sytuacją nie do udźwignięcia. Jeżeli sprawa zostanie przeniesiona na budżet państwa to również pojawi się pytanie, skąd znaleźć tam środki na wypłatę takich ogromnych kwot."

Posłuchaj wypowiedzi dyrektora częstochowskiego ZOZ:

Koszty operacji mogą być rzeczywiście ogromne. Świadczą o tym zasądzone już wyroki. Zasądzone kwoty opiewały na sumy od 3 do ponad 8 tysięcy złotych w odniesieniu do poszczególnych lekarzy. Jak twierdzi prezes Sądu Okręgowego w Częstochowie Maciej Pacuda na rozstrzygnięcie czeka jeszcze kilkaset pozwów złożonych w podobnych sprawach. Jeśli okaże się, że sąd przyzna rację lekarzom –ZOZ-y pójdą z torbami. Tylko gdzie my będziemy się leczyć...

00:20