"Obywatelu, nie wzywaj pogotowia w błahych sprawach. Niech numer 999 znaczy życie, a nie kolkę wątrobową, kaca czy migrenę"- napisali w specjalnym apelu do mieszkańców Trójmiasta dyrektorzy Miejskich Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.

Lekarze zapowiadają, że będą coraz mniej pobłażliwi dla wzywających pogotowie bez szczególnego powodu. A za nieuzasadnione wezwanie karetki będzie trzeba zapłacić. Dyrektorzy Pogotowia zdecydowali się na taką akcję informacyjną, gdyż w ostatnich latach odnotowujemy wzrost wezwań w sprawach, którymi powinny zajmować się lekarze rodzinni a nie pogotowie ratunkowe. Szef gdyńskiej stacji pogotowia, dr Marian Kętner, powiedział sieci RMF FM, że kasy chorych nie chcą zwracać pieniędzy za tego typu wyjazdy. Uszczupla to i tak już nieduże budżety placówek ratujących życie. "Powinniśmy oszczędzone pieniądze wydać na nowy sprzęt, na kupno nowych karetek. Nie możemy tego robić, bo te pieniądze uciekają nam na zabezpieczenie karetek ogólnolekarskich" – dodał dr Kętner. Tylko w ubiegłym roku w samej Gdyni było ponad 5 tysięcy takich nieuzasadnionych wyjazdów. Jeśli pomnożyć to przez 100 złotych (taki jest koszt jednego takiego wyjazdu) to wychodzi 500 tysięcy a to z kolei jest cena 2 nowych karetek. Z wystawienie rachunków lekarze wstrzymają się jeszcze dwa miesiące.

16:15